Fire; Voodoo Child; Rainy Day, Dream Away; Manic Depression; Third Stone From The Sun; Purple Haze; Little Wing; Up From The Skies; Crosstown Traffic; The Wind Cries Mary; Red House
Płytę otwiera ,,Fire'' kończący hendrixowskie koncerty, podczas wykonywania tego utworu bowiem na koncertach Śmietana rozstrzaskuje a często również podpala gitarę. Również ,,śmietankowa'' wersja studyjna tego utworu niesie w sobie niezwykłą wręcz dynamikę i ekspresję. Ciekawe co powiedziałby sam Hendrix na skrzypce NIGELA KENNEDY'EGO brzmiące niezwykle rockowo w tym nagraniu.
,,Voodoo Child'' to ,,zarąbista'' partia harmonijki ustnej Ł.Wiśniewskiego i ,,kaczkowata'' gitara Śmietany oraz magiczne solo karolakowych hammondów.
Bardzo typowo dla Śmietany brzmi ,,Rainy Day, Dream Away''; słuchając tej wersji hendrixowskiego utworu zdecydowanie zapominamy o pierwowzorze.
Podobnie jest z ,,Manic Depression'', który to utwor po wysłuchaniu tej wersji trudno wyobrazić sobie choćby bez... partii saksofonu tenorowego.
Oprócz rozpoznawalnych od pierwszych dźwięków kompozycji, Śmietana sięgnął po takie ,,cudeńka'' jak choćby ,,Third Stone From The Sun'' odkrywając zupełnie nowe oblicze tego utworu. Nieznane mi dotąd walory tej urokliwej kompozycji sprawiły, iż od czasu wysłuchania tej płyty jest to jeden z moich ulubionych utworów Hendrixa, ale... w wykonaniu zespołu JARKA ŚMIETANY. To niezwykłe, iż są rzeczy sprzed wielu, wielu lat: na pozór znane nam kompozycje, w których dzięki innemu podejściu odkryć możemy całkiem nowe barwy. Tu pasują nawet... didżejskie skrecze (,,Third Stone ...'' i ,,Purple Haze''), których nie mogę strawić słuchając niektórych współczesnych produkcji muzycznych.
,,Little Wing'' w tej wersji po prostu... ,,powala''. STING nagrywając z wielkimi jazzmanami swój moim zdaniem najlepszy album ,,...Nothing Like The Sun'' (1987) umieścił na płycie również ,,Little Wing'', nagrane wraz z zespołem GILA EVANSA, ale nie było z nim tam ...NIGELA KENNEDY i JARKA ŚMIETANY, którzy wygrywają konkurencję o hendrixowskie ,,Małe Skrzydełko''.
Mniej przekonywująco brzmią może ,,Up From The Skies'' i ,,Crosstown Traffic'' (mimo świetnej solówki Kennedy'ego), choć dla zwolenników pierwotnych hendrixowskich wersji ,,mniejsza'' ingerencja Śmietany w oryginalne wersje może być atrybutem tych nagrań.
Funkująco a zarazem bluesowo brzmi ,,The Wind Cries Mary'', w której gitara Śmietany brzmi czysto (bez przetworników), a organy Hammonda (Karolak) grają również prostą i nieskomplikowaną solówkę.
Płytę kończy najbardziej bluesowo brzmiący ,,Red House'' (ozdobiony partią harmonijki A.Krupy), który jest być może przedsmakiem tego co czeka nas na kolejnej płycie JARKA ŚMIETANY: ,,I Love The Blues'' -dla mnie osobiście: najbardziej oczekiwanej płycie 2011 roku.
Tymczasem dziękuję za hendrixowskie koncerty, których byłem dwukrotnie świadkiem (patrz: Poznań, Leszno), za ,,nowego Hendrixa'' którego Tak nigdy przedtem nie słyszałem i za tą płytę, którą otrzymałem od Największego Polskiego Gitarzysty podczas ostatniego naszego spotkania.