Jede Nacht; Das Lied Der Arche Noah; Horizont; Der Traum Ist Vorbei; Ein Lied Kann Eine Brucke Sein; Mit Dir Ins Zauberland; Fur Immer Jung; Lisa; Bleib' Deinem Traum Immer Treu; Nie Mehr Bolero; Die Biene Maja; Traumzeit; Es War Ein Gutes Jahr; Ich Bin Da, Um Dich Zu Lieben
Moja przygoda z płytami KARELA GOTTA rozpoczęła się ok.1977 roku, kiedy to w prezencie otrzymałem używany adapter ,,Ziphona'' produkcji NRD, z czasem przerobiony (poprzez odłączenie wewnętrzego wzmacniacza i wymianę wkładki i igły przez Mojego Ojca) na stereofoniczny gramofon, taki -aby można go z powodzeniem podłączyć pod odbiornik ,,Amator Stereo'' krajowej produkcji ,,Unitra'' i cieszyć się stereofonicznym brzmieniem z dwóch kolumn głośnikowych (również ,,Unitra'': 2x15W !).
Otóż, wraz z enerdowskim adapterem w skład pakietu wchodziła kolekcja kilku zdartych do granic możliwości płyt, pośród których prawdziwą perłą był czechosłowacki longplay ,,Supraphonu'': ,,My Czech Favourites'' z wizerunkiem Gotta wąchającego czerwonego tulipana na okładce.
Pamiętam, iż jako bardzo tolerancyjny i wrażliwy muzycznie chłopiec, nie zrażony wpływami radykalnie odmiennych gustów muzycznych swych rówieśników i wolny od dylematów w stylu: ,,czy wypada?'', zachwyciłem się głosem KARELA GOTTA. Ten zachwyt pozostał we mnie po dzień dzisiejszy, pomimo późniejszych fascynacji bardzo odległymi od ,,Złotego Głosu z Pragi'' rejonami Świata Muzyki. Nigdy nie stroniłem od ,,muzyki środka'' i obok płyt rockowych, jazzowych i tych z muzyką klasyczną, zgromadziłem też trochę płyt wykonawców ,,z kręgu ENGELBERTA HUMPERDINCKA''.
Skompletowanie pełnej dyskografii Piosenkarza graniczyć może z cudem, jako że Pan Karel nagrał w ciągu swej wieloletniej kariery kilkaset (!) płyt. Myślę jednak że i tak udało mi się zdobyć trochę płyt winylowych KARELA GOTTA. Swój sfatygowany egzemplarz albumu ,,My Czech Favourites'', od którego to wszystko się zaczęło zamieniłem po latach na idealny, a do moich największych kolekcjonerskich osiągnięć ,,gottowych'' należy zdobycie płyty ,,The Golden Voice Of Prague'' z roku 1966 w stanie niemalże ,,dziewiczym''. Muszę jednak przyznać się, iż kilkakrotnie zrezygnowałem z możliwości okazyjnego nabycia płyt K.Gotta nagranych w języku niemieckim. Głos Piosenkarza najlepiej brzmi w jego rodzimym języku, gdyż nadaje dodatkowego ,,smaczku'' podczas słuchania, poza tym... niektóre teksty piosenek mogą być częściowo dla Polaka zrozumiałe. Język angielski brzmi w ustach KARELA GOTTA sztucznie i wyczuwalny w nim akcent psuje trochę radość słuchania, natomiast niemiecki jeśli chodzi o piosenki pop, wywołuje skojarzenia z artystami tworzącymi tzw. ,,Schlager Parade'', a to klimat, który nie bardzo mi odpowiada (choć pamiętam kasetę niejakiego THOMASA LUCKA przemyconą w połowie lat 70. z NRD, której jako kilkulatek często słuchałem -nawet pamiętam refren jednej z piosenek ,,Schlaf Kinder, Schlaf''... czy jakoś tak :) ). Tymczasem KAREL GOTT jako niezwykle popularny w Niemczech i Austrii -do dziś, nagrywa co jakiś czas kolejną płytę śpiewaną w germańskim języku (również wspomniany w tym tekscie Humperdick ma na swym koncie płyty nagrane po niemiecku).
Taką właśnie płytą jest wydana przez Universal Koch w 2002 roku w Austrii CD ,,Romantische Gefuhle'', na której oprócz znanych przebojów ,,Die Goldenen Stimme aus Prag'' (jak nazywają Go w Niemczech i Austrii) znajdują się dwie nowe, premierowe piosenki:,,Jede Nacht'' i ,,Das Lied Der Arche Noah''. Najbardziej ,,wpadającą w ucho'' po pierwszym przesłuchaniu jest dla mnie jednak ,,Horizont''. Poza tym znajdziemy na płycie m.in. duety z Mirianą i Daliah Lavi, a także udaną ,,gottowską'' przeróbkę ,,Forever Young'' (z repertuaru ALPHAVILLE): ,,Fur Immer Jung'', oraz nieśmiertelną ,,obciachową'' ,,Pszczółkę Maję'': ,,Die Biene Maja'' (w polskiej wersji tej kreskówki piosenkę śpiewał Zbigniew Wodecki, w niemieckiej: KAREL GOTT).
Pamiętam, iż w latach 70. i 80. w gospodarstwach domowych wyposażonych w adapter bądź gramofon, płyty KARELA GOTTA znajdowały się prawie w każdej domowej płytotece. Wiadomo: czasy były takie, iż płyty wykonawców z za ,,żelaznej kurtyny'' były dla przeciętnej gospodyni domowej praktycznie nieosiągalne, zaś importowane z za południowej granicy longplaye z wizerunkiem przystojnego piosenkarza z Czechosłowacji o uwydatnionych kościach policzkowych na estetycznej lakierowanej okładce, można było kupić w księgarni (w tamtych latach nie było sklepów płytowych -sprzedażą płyt parały się państwowe księgarnie ,,Dom Książki'' oraz sklepy z instrumentami muzycznymi). Teraz po latach, kiedy świat zdecydowanie się skurczył i mamy nieograniczony dostęp do muzyki z całego świata, niesłusznie chyba czasem odrzucamy artystów, którzy umilali nam czas przed laty, a wielu dojrzałych melomanów uważa swoje fascynacje sprzed lat wręcz za coś zgoła wstydliwego. Dziś nie ma najmniejszego problemu z nabyciem w Polsce nowej płyty artysty z Kanady czy nawet Australii (nawet w dniu premiery!). Problem natomiast stanowić może zakup nowej płyty wykonawcy z Czech, Słowacji czy Węgier. Myślę jednak, iż sytuacja w ciągu ostatnich lat ulega zmianie gdyż na półkach sklepów płytowych coraz częściej pojawiają się ci zapomniani, odrzuceni przed laty wykonawcy.
Pamiętam, iż jako bardzo tolerancyjny i wrażliwy muzycznie chłopiec, nie zrażony wpływami radykalnie odmiennych gustów muzycznych swych rówieśników i wolny od dylematów w stylu: ,,czy wypada?'', zachwyciłem się głosem KARELA GOTTA. Ten zachwyt pozostał we mnie po dzień dzisiejszy, pomimo późniejszych fascynacji bardzo odległymi od ,,Złotego Głosu z Pragi'' rejonami Świata Muzyki. Nigdy nie stroniłem od ,,muzyki środka'' i obok płyt rockowych, jazzowych i tych z muzyką klasyczną, zgromadziłem też trochę płyt wykonawców ,,z kręgu ENGELBERTA HUMPERDINCKA''.
Skompletowanie pełnej dyskografii Piosenkarza graniczyć może z cudem, jako że Pan Karel nagrał w ciągu swej wieloletniej kariery kilkaset (!) płyt. Myślę jednak że i tak udało mi się zdobyć trochę płyt winylowych KARELA GOTTA. Swój sfatygowany egzemplarz albumu ,,My Czech Favourites'', od którego to wszystko się zaczęło zamieniłem po latach na idealny, a do moich największych kolekcjonerskich osiągnięć ,,gottowych'' należy zdobycie płyty ,,The Golden Voice Of Prague'' z roku 1966 w stanie niemalże ,,dziewiczym''. Muszę jednak przyznać się, iż kilkakrotnie zrezygnowałem z możliwości okazyjnego nabycia płyt K.Gotta nagranych w języku niemieckim. Głos Piosenkarza najlepiej brzmi w jego rodzimym języku, gdyż nadaje dodatkowego ,,smaczku'' podczas słuchania, poza tym... niektóre teksty piosenek mogą być częściowo dla Polaka zrozumiałe. Język angielski brzmi w ustach KARELA GOTTA sztucznie i wyczuwalny w nim akcent psuje trochę radość słuchania, natomiast niemiecki jeśli chodzi o piosenki pop, wywołuje skojarzenia z artystami tworzącymi tzw. ,,Schlager Parade'', a to klimat, który nie bardzo mi odpowiada (choć pamiętam kasetę niejakiego THOMASA LUCKA przemyconą w połowie lat 70. z NRD, której jako kilkulatek często słuchałem -nawet pamiętam refren jednej z piosenek ,,Schlaf Kinder, Schlaf''... czy jakoś tak :) ). Tymczasem KAREL GOTT jako niezwykle popularny w Niemczech i Austrii -do dziś, nagrywa co jakiś czas kolejną płytę śpiewaną w germańskim języku (również wspomniany w tym tekscie Humperdick ma na swym koncie płyty nagrane po niemiecku).
Taką właśnie płytą jest wydana przez Universal Koch w 2002 roku w Austrii CD ,,Romantische Gefuhle'', na której oprócz znanych przebojów ,,Die Goldenen Stimme aus Prag'' (jak nazywają Go w Niemczech i Austrii) znajdują się dwie nowe, premierowe piosenki:,,Jede Nacht'' i ,,Das Lied Der Arche Noah''. Najbardziej ,,wpadającą w ucho'' po pierwszym przesłuchaniu jest dla mnie jednak ,,Horizont''. Poza tym znajdziemy na płycie m.in. duety z Mirianą i Daliah Lavi, a także udaną ,,gottowską'' przeróbkę ,,Forever Young'' (z repertuaru ALPHAVILLE): ,,Fur Immer Jung'', oraz nieśmiertelną ,,obciachową'' ,,Pszczółkę Maję'': ,,Die Biene Maja'' (w polskiej wersji tej kreskówki piosenkę śpiewał Zbigniew Wodecki, w niemieckiej: KAREL GOTT).
Pamiętam, iż w latach 70. i 80. w gospodarstwach domowych wyposażonych w adapter bądź gramofon, płyty KARELA GOTTA znajdowały się prawie w każdej domowej płytotece. Wiadomo: czasy były takie, iż płyty wykonawców z za ,,żelaznej kurtyny'' były dla przeciętnej gospodyni domowej praktycznie nieosiągalne, zaś importowane z za południowej granicy longplaye z wizerunkiem przystojnego piosenkarza z Czechosłowacji o uwydatnionych kościach policzkowych na estetycznej lakierowanej okładce, można było kupić w księgarni (w tamtych latach nie było sklepów płytowych -sprzedażą płyt parały się państwowe księgarnie ,,Dom Książki'' oraz sklepy z instrumentami muzycznymi). Teraz po latach, kiedy świat zdecydowanie się skurczył i mamy nieograniczony dostęp do muzyki z całego świata, niesłusznie chyba czasem odrzucamy artystów, którzy umilali nam czas przed laty, a wielu dojrzałych melomanów uważa swoje fascynacje sprzed lat wręcz za coś zgoła wstydliwego. Dziś nie ma najmniejszego problemu z nabyciem w Polsce nowej płyty artysty z Kanady czy nawet Australii (nawet w dniu premiery!). Problem natomiast stanowić może zakup nowej płyty wykonawcy z Czech, Słowacji czy Węgier. Myślę jednak, iż sytuacja w ciągu ostatnich lat ulega zmianie gdyż na półkach sklepów płytowych coraz częściej pojawiają się ci zapomniani, odrzuceni przed laty wykonawcy.