Muszę wyznać, iż przeważnie podejrzliwie podchodzę do muzycznych projektów potomstwa Wielkich Muzyków, których poczynania oparte są na legendzie stworzonej przez ich rodziców. Bardzo często bowiem starają się stworzyć wokół swych dokonań legendę opartą na nazwisku a ich twórczość częstokroć nie jest nawet namiastką Muzyki stworzonej przez ich wielkich rodziców. Z wielkim dystansem też traktowałem poczynania progenitury Franka Zappy -Dweezila, który w ramach projektu Plays Zappa (Tour de Frank) występuje z zespołem wykonującym repertuar ojca. ''Na łopatki'' rozłożył mnie jednak dwupłytowy album Dweezila Zappy przynoszący nagrania koncertowe zarejestrowane w ciągu ostatnich dwóch lat: ''Return Of The Son Of...'' (2010), na którym Dweezil Zappa prezentuje swoje spojrzenie na twórczość wielkiego ojca, odkrywając nie znane dotąd walory wielu kompozycji.
Wydawnictwo jest zbiorem nagrań koncertowych z Chicago, Nowego Jorku i Manchesteru z lat 2008 -2009, lecz dzięki doskonałemu montażowi i zachowaniu chronologii dramaturgicznej słuchając płyt odnosimy wrażenie spójności i złudzenie słuchania jednego całego koncertu.
Wyśmienicie brzmi początek płyty gdzie połączone z sobą tematy: ''The Deadhless Horsie'' i ''Andy'' są doskonałym wprowadzeniem w świat Franka Zappy widziany oczyma Dweezila a zarazem mocnym akcentem na początek.
Rewelacją jest zamieszczony tu, rozimprowizowany do granic możliwości ''King Kong'' (20 minut!) podczas którego słuchamy wspaniałych solówek granych przez poszczególnych muzyków doskonale skompletowanego przez Dweezila Zappę bandu.
Fantastycznie brzmi wokal Bena Thomasa w ''Montana'' -utworze, który w pierwszej części tej wersji (może na zasadzie skojarzeń z innym śpiewającym Thomasem) przenosi nas w klimaty spod znaku Blood Sweat & Tears... a może też Colloseum.
Podczas słuchania tych płyt ani na chwilę nie opuszcza nas duch Franka, który będąc cały czas obecny w tej muzyce -nie pozbawia jednocześnie doskonałego zespołu pod wodzą Dweezila możliwości zarysowania własnych osobowości i naznaczenia indywidualnych profili w trakcie koncertu poświęconego wyłącznie jego twórczości.
Doprawdy nie potrafiłbym wyobrazić sobie lepszych wykonań utworów Franka Zappy bez udziału jego samego i muzyków z ''jego epoki'' niż te, które tak doskonale brzmią z głośników po naciśnięciu ''play'' w odtwarzaczu kiedy znajduje się w jego kieszeni jedna z płyt wydawnictwa: ''Return Of The Son Of...''.
Wydawnictwo jest zbiorem nagrań koncertowych z Chicago, Nowego Jorku i Manchesteru z lat 2008 -2009, lecz dzięki doskonałemu montażowi i zachowaniu chronologii dramaturgicznej słuchając płyt odnosimy wrażenie spójności i złudzenie słuchania jednego całego koncertu.
Wyśmienicie brzmi początek płyty gdzie połączone z sobą tematy: ''The Deadhless Horsie'' i ''Andy'' są doskonałym wprowadzeniem w świat Franka Zappy widziany oczyma Dweezila a zarazem mocnym akcentem na początek.
Rewelacją jest zamieszczony tu, rozimprowizowany do granic możliwości ''King Kong'' (20 minut!) podczas którego słuchamy wspaniałych solówek granych przez poszczególnych muzyków doskonale skompletowanego przez Dweezila Zappę bandu.
Fantastycznie brzmi wokal Bena Thomasa w ''Montana'' -utworze, który w pierwszej części tej wersji (może na zasadzie skojarzeń z innym śpiewającym Thomasem) przenosi nas w klimaty spod znaku Blood Sweat & Tears... a może też Colloseum.
Podczas słuchania tych płyt ani na chwilę nie opuszcza nas duch Franka, który będąc cały czas obecny w tej muzyce -nie pozbawia jednocześnie doskonałego zespołu pod wodzą Dweezila możliwości zarysowania własnych osobowości i naznaczenia indywidualnych profili w trakcie koncertu poświęconego wyłącznie jego twórczości.
Doprawdy nie potrafiłbym wyobrazić sobie lepszych wykonań utworów Franka Zappy bez udziału jego samego i muzyków z ''jego epoki'' niż te, które tak doskonale brzmią z głośników po naciśnięciu ''play'' w odtwarzaczu kiedy znajduje się w jego kieszeni jedna z płyt wydawnictwa: ''Return Of The Son Of...''.