│  B  │ C │ D │ E │ F │ G │ H │  J  K │ L│ M│ N │ O P │ Q │ R │  T  │  U  │   │ W  Y Z

25.4.12

KENNY GARRETT: Seeds From The Underground /CD 2012, Mack Avenue/

Boogety Boogety; J.Mac; Wiggins; Haynes Here; Detroit; Seeds From The Underground; Du-Wo-Mo; Welcome Earth Song; Ballad Jarrett; Laviso, I Bon?


[more]

*********************************************

Wszystkie 10 utworów wypełniających nowy, drugi wydany przez Mack Avenue, a szesnasty już autorski album Kenny Garretta to jego własne kompozycje, spośród których każdą jednak dedykuje osobom, które w poszczególnych etapach jego twórczości wywarły na saksofoniście szczególny wpływ, sprawiając iż w roku 2012 Kenny Garrett znalazł się w takim a nie innym punkcie swych muzycznych poszukiwań. Bardzo wymownym wydaje się już sam tytuł płyty (''Nasiona spod ziemi''), a zdjęcie umieszczone wewnątrz książeczki płyty, ukazuje wyrastającą roślinę z nasion ułożonych w ludzkich dłoniach. I tak np.: ''Wiggins'' to hołd dla band leadera zespołu Wyższej Szkoły Muzycznej do której Garrett uczęszczał: Billy Wigginsa; ''Detroit'' alcista dedykuje swemu mentorowi: trębaczowi Marcusowi Belgrave; ''Du-Wo-Mo'' z kolei -Duke'owi Ellingtonowi (w którego orkiestrze pod dyrekcją Mercera Ellingtona grał już jako osiemnastolatek); ''Haynes Here'' -Royowi Haynesowi, a ''Ballad Jarrett'' jest ukłonem w stronę geniuszu Keitha Jarretta.
Podobnie jak w przypadku poprzedniego albumu (''Sketches of MD: Live At The Iridium'', 2008) leaderowi towarzyszy Benito Gonzales przy fortepianie i Nat Reeves na kontrabasie. Jamire'a Williamsa natomiast w nowym składzie zastąpił przy perkusji Ronald Bruner wspomagany dodatkowo przez perkusjonalia obsługiwane przez Rudy Birda. Zastosowanie tak silnie rozbudowanego perkusyjnego instrumentarium sprawiło, iż w przypadku: ''Seeds From The Underground'' mamy do czynienia z produkcją niezwykle dynamiczną w odbiorze. Wobec wielu zastosowanych nawiązań do muzycznego folkloru krajów afrykańskich i Dalekiego Wschodu, jakie słyszymy w dużej części kompozycji wypełniających album, ma to niebagatelne znaczenie.
Bogate perkusjonalia towarzyszą nam już od pierwszych dźwięków otwierającej płytę kompozycji: ''Boogety Boogety''. Ten utrzymany w klimacie soczystej samby utwór, jest doskonałym wprowadzeniem do 70-minutowego seansu z nowym dziełem Garretta. Niezwykle brzmi tu oprócz saksofonu, także wyśmienite, rozbudowane solo wspaniałego Benito Gonzaleza, który przypomnijmy jest obecnie jednym z najciekawszych pianistów świata jazzu młodego pokolenia. Gonzalez współpracując od sześciu lat z Garrettem, realizuje też  jednocześnie własne projekty jak choćby okrzyknięty przez media najciekawszym albumem jazzowym 2010 roku: "Circles" (nagrany m.in. z Christianem McBride).
Fortepian Gonzaleza to drugi z najważniejszych elementów, sprawiający iż brzmienie składu Garretta na nowej płycie dosłownie paraliżuje swą mocą.
W: ''J.Mac'' fortepian prowadzi bardzo złożone dialogi z saksofonem na tle perkusji Ronalda Brunera dosłownie: ''grzmiącej'' w tym nagraniu. Bruner po współpracy z takimi gigantami jazzu jak: Wayne Shorter, Ron Carter czy Marcus Miller, wydaje się być idealnym następcą J.Williamsa za bębnami. Gra w niezwykle mocnym i soczystym stylu, na który złożyły się zapewne również jego doświadczenia zebrane poza jazzem (był przecież także przez kilka lat drumerem w hardcorowo punkowej grupie Suicidal Tendencies).
''Wiggins'' skonstruowany jest wokół rytmicznych akordów fortepianowych, a główny motyw melodyczny należy do najbardziej przyswajalnych z całej płyty. W zasadzie, gdyby dołożyć do tego nagrania pewne niuanse aranżacyjne, mógłby z powodzeniem znaleźć się na listach smooth jazzowych przebojów. Nie jest to bynajmniej wadą tego nagrania, lecz przykładem na niezwykłą wszechstronność muzyka jakim w 2012 roku jest Kenny Garrett. Artysta potrafi stworzyć jednocześnie utwory niezwykle rozbudowane strukturalnie i wyszukane brzmieniowo, oraz  najzwyczajniej w świecie wpadające w ucho melodie jazzowe, każdorazowo jednak sprawiając iż odbiorca jego przekazu ma do czynienia z najwyższej jakości muzyką.
Zaskakują wokalizy Nedelki Prescod (''Haynes Here'') nawiązujące chwilami do estetyki śpiewu Flory Purim na dwóch pierwszych albumach Return To Forever. Dzięki szczególnemu klimatowi uzyskanemu porzez zastosowanie partii wokalnych udało się Garrettowi osiągnąć zachwycające efekty!
Zapewne trzaski starej płyty słyszane podczas trwania kolejnego utworu miały spotęgować retrospektywny klimat kompozycji: ''Detroit''. Pomimo ogromnej miłości jaką darzę brzmienie płyt winylowych, efekt ten w przypadku tej leniwie snującej się ballady, niestety najzwyczajniej przeszkadzał mi podczas ponad czterech minut tego utworu. Szkoda, gdyż poprzez irytujące dźwięki usłyszeć tu można pięknie skonstruowane partie altowe, oraz nawiązujące do stylistyki gospel wokalizy gościnnie biorącej udział w tym nagraniu egzotycznej pieśniarki Sengbe Kona Khasu.
Podczas rozbudowanego utworu tytułowego, Garret śmiało czerpie ze znanych standardów, odwołując się do nich i cytując krótkie fragmenty podczas improwizacji, oddając tym samym hołd muzyce jaka przez lata ukształtowała go jako artystę.
Przekaz całego albumu: ''Seeds From The Underground'' jest przecież ukłonem w stronę drogi jaką saksofonista podąża od 35 lat, poznając po drodze tak wspaniałych mistrzów, z którymi dane mu było nagrywać jak: Miles Davis, Quincy Jones czy Orkiestra Duke'a Ellingtona (prowadzona przez Mercera Ellingtona). Właśnie Ellingtonowi Garret zadedykował kolejną na płycie swoją kompozycję: ''Du-Wo-Mo''
Na tle rytmów jednoznacznie nawiązujących klimatem do muzycznej fiesty podczas: ''Welcome To The Earthsong'' słyszymy sześcioosobową grupę wokalną. To zarazem najbardziej etniczne nagranie na tej płycie, utrzymane w zapomnianej dziś nieco konwencji afro jazzu... chyba celowo stylizowane na brzmienie lat 70-tych, mogących nasuwać skojarzenia z grupami jakie wówczas święciły swe największe triumfy (jak choćby afrykańska formacja Osibisa).
Piękną balladą, napisaną przez Garretta z myślą o dominującej roli fortepianu jest: ''Ballad Jarrett''. Oczywiście zarówno Garrett jak i Gonzalez stają na wysokości zadania, budując stylowymi partiami doskonałą całość.
Płytę kończy 3 i pół minutowa miniaturka utrzymana w średnim rytmie, nawiazująca do stylistyki be bopu lat 60-tych: ''Laviso, I Bon?''.
Garret gra doskonale, sprawiając wrażenie przekazywania cząstki swej osobowości poprzez dźwięki saksofonu, a jednocześnie udowadniając iż zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami dotyczącymi ''Seeds From The Underground'';  jest to dla niego niezwykle ważna płyta. To album będący może nie -swego rodzaju podsumowaniem jego dotychczasowej drogi -lecz na pewno płyta na której muzyk spoglądając wstecz, uświadamia sobie i słuchaczom -w jakim punkcie znalazł się dziś i co się do tego przyczyniło.
To od początku 2012 roku jedna z najbardziej oczekiwanych płyt jazzowych i bezwzględnie jedna z najciekawszych dotychczasowych płyt tego roku.
Premiera płyty 10 kwietnia 2012 roku.

podstawowy skład:
Kenny Garrett - saksofony, fortepian
Benito Gonzalez - fortepian
Nat Reeves - bass
Ronald Bruner - perkusja
Rudy Bird - instr.perkusyjne
Nedelka Prescod - wokal