Caelum; Chicko; When it Ends; Germany; Folk Song; Industrial City; Shades of Fish; It's Wet Outside; Last Journey; Industrial City, Vol 2
[more]
Rok 2013 zaowocował mnóstwem doprawdy wyśmienitych płyt nagranych w klasycznym instrumentarium fortepianowego tria. Pojawiło się przynajmniej kilkadziesiąt albumów godnych szczególnej uwagi i poświęcenia im czasu przed głośnikami. Dlatego wyjątkowo łatwo przeoczyć niejedną płytę, zasługującą na szczególne potraktowanie. Albumem, który nie powinien przepaść pośród ogromu wyjątkowych płyt, trafiających do nas niemal każdego tygodnia jest drugi już (po ''Earlier in Time'', 2010) album trzyosobowego składu prowadzonego przez izraelskiego pianistę i kompozytora Ofira Shwartza.
''Shades of Fish'' to zestaw dziesięciu premierowych kompozycji Pianisty, nagranych z towarzyszeniem jego nowej sekcji, tworzonej przez kontrabasistę Gala Shayę i perkusistę Gaspera Bertoncelj. Pierwszego z nich dociekliwi miłośnicy jazzu kojarzyć mogą z Kwintetem Gayi Feldheim Schorr, drugi z wymienionych muzyków natomiast to ceniony sideman i leader ze Słowenii, mający na swym koncie kilka autorskich płyt, oraz współpracę z licznymi jazzmanami, jak choćby John Patitucci, z którym Beroncelj studiował w Nowym Jorku. O doskonałej technice Perkusisty w samych superlatywach wyraził się też sam Kevin Mahogany.
Efekt uzyskany dzięki współpracy w tym składzie, jaki poznajemy za pośrednictwem płyty wydanej przez wytwórnię Hevhetia, zaskakuje i zachwyca niemal podczas każdej spośród dziesięciu kompozycji.
Już otwierający ''Shades of Fish'' utwór ''Caelum'' ustawia nasze wrażliwe zmysły na poziom wyjątkowej czułości odbioru muzyki zgromadzonej na płycie. Niczym ''hitchcockowska burza'' wytacza się z głośników, wywołując jedynie obawę, czy poziom ten uda zachować się do końca. Wielkie brawa już w pierwszych minutach należą się Galowi Shayi, który zarówno w pierwszym temacie, jak i następującym po nim ''Chicko'' potrafi zaczarować słuchaczy bardzo kreatywnymi solówkami. W ''Chicko'' zaskakuje też leader wyjątkowo wyszukaną i wyrafinowaną ''żonglerką'' fortepianową. Spada na nas ogrom nut, które Pianista zdaje się wyrzucać z siebie bez najmniejszego wysiłku, lecz z lekkością będącą domeną jedynie Tych Największych.
''When it Ends'' ujawnia zdecydowanie więcej łatwo przyswajalnej melodyki, która po dwóch wcześniejszych tematach robić może na słuchaczu wrażenie chwilowej zabawy trojga instrumentalistów i swego rodzaju beztroskiego relaksu. I tu jednak doskonale potrafi doskonale wpasować się, grający częściowo techniką arco Gal Shaya, w finale grając unisono z fortepianem.
Perkusyjne intro wprowadza nas w nieco akademicki klimat ''Germany'', utworu będącego obok utworu tytułowego płyty jednym z najmniej przekonywujących fragmentów całego albumu.
Zachwyca natomiast cudnie skonstruowana ballada ''Folk Song'', utrzymana w nastroju małego epitafium, w której zarówno Shwartz jak i nieoceniony Shaya porywają wrażliwością i wyczuciem, na tle dyskretnie ''szepczącego'' do nas z za zestawu perkusyjnego Bertonceljego.
Czy na płycie jazzowego tria fortepianowego mogą znaleźć się przebojowe i melodyjne motywy? Zdecydowanie tak, jeśli jest to poziom jaki reprezentuje sobą zgrabna kompozycja ''Industrial City'' pojawiająca się w dwóch różnych odsłonach w programie ''Shades of Fish''.
Blisko 8-minutowym, pełnym rozległych pasaży fortepianowych jest misternie skonstruowany temat ''It's Wet Outside'', a ''Last Journey'' przywołuje ponownie na płycie nastrój impresyjnej melancholii i zadumy.
Wirtuozeria Shwartza olśniewa, pozostawiając jednak dużo przestrzeni, jaką sprytnie wypełnia doskonały Gal Shaya i pełen urokliwej powściągliwości Bertoncelj.
Olbrzymia kreatywność każdego z instrumentalistów i niepowtarzalne brzmienie tria roztaczające przed słuchaczem nieograniczone granice harmonii i melodii sprawia, iż doprawdy trudno tak po prostu odłożyć ''Shades of Fish'' po kolejnym przesłuchaniu na półkę z innymi płytami.
Ofir Shwartz - fortepian
Gal Shaya - kontrabas
Gasper Bertoncelj - perkusja
opisy innych płyt wytwórni Helvetia:
* * * * * * * * * * * * * * *