[more]
W ogromie kompilacji z nagraniami Elvisa, warto sięgnąć także po kompaktowe reedycje katalogowych płyt, o których wyższości niech stanowi oryginalny zestaw nagrań jaki zaakceptowany został za życia Elvisa i reprinty oryginalnej szaty graficznej gramofonowej płyty. Presley nie mógł przecież znać możliwości płyty CD, której światowa premiera miała miejsce dopiero 5 lat po jego smierci (w 1982 roku).
Kolejnym filmem po ''Roustabout'' (1964), a zarazem kolejnym longplayem z nowymi piosenkami Elvisa był ''Girl Happy''. To w podstawowej dyskografii Presleya 22. płyta z premierowymi piosenkami a zarazem 11. album filmowy, jaki ukazał sie w czerwcu 1965 roku.
''Girl Happy'' to opowieść o losach Rusty'ego Wellsa -lidera zespołu muzycznego, który przebywając na wakacjach zakochuje się w córce swego pracodawcy. Jak to zwykle bywa w filmach z Elvisem -mamy do czynienia z pięknymi krajobrazami i takimiż dziewczynami, a film robi wrażenie pretekstu dla prezentacji piosenek Elvisa.
''Girl Happy'' Joe Pasternaka wyprodukowany przez Metro -Goldwyn -Meyer, był siedemnastym filmem z udziałem Presleya, jaki pojawił się dziewięć lat po jego debiucie na dużym ekranie. Elvis jako aktor od czasu filmu ''Love Me Tender'' (1956) przeszedł zdawać by się mogło długą drogę, ale pamiętajmy iż nigdy nie spełniło się jego marzenie by zostać wielkim odtwórcą głównych ról filmowych. Filmy z tego okresu pamiętamy przede wszystkim ze względu na udział w nich Elvisa -piosenkarza, nie -aktora. Niestety również scenariusze większości spośród ponad 30 ''elvisowych'' filmów nakręconych w przeciągu kilkunastu lat pozostawiają wiele do życzenia, sprawiając iż większość obrazów powstałych w latach 50-tych i 60-tych ub. stulecia na fali oszałamiającego sukcesu Elvisa, zdecydowanie nie wytrzymało próby czasu.
Wielu krytyków zarzuca także piosenkom, w większości napisanym dla potrzeb poszczególnych scen -mierność i płytkość. Jako zagorzały miłośnik Elvisa jestem innego zdania i z wielką chęcią sięgam także po piosenki z mniej znanych niż ''Viva Las Vegas'' (1964) czy ''Loving You'' (1957) filmów jak np. ''Double Trouble'' (1967), wspomniany ''Roustabout'' (1962) czy właśnie ''Girl Happy'' (1965). Są to zdecydowanie mniej ''ograne'' piosenki, w jakie niejednokrotnie potrafię się zasłuchać bez ciężaru gatunkowego towarzyszącego ''wielkim przebojom''.
Z wielką przyjemnością sięgnąłem po raz kolejny po ''Girl Happy'' -płytę wydaną w podstawowej wersji w 2010 roku (podstawowej -tzn. wolnej od nie zawsze ''trafionych'' bonusów).
To nic że to tylko 24 minuty muzyki -mamy bowiem świadomość obcowania z płytą, która właśnie w takiej formie pomyślana była jako całość przed półwieczem, kiedy nikomu jeszcze nie śniły się małe srebrne krążki mieszczące 80 minut zapisu.
Z całej płyty zdecydowanie wyróżnia się pięć piosenek.
Pierwsza z nich to tytułowa, otwierajaca album: ''Girl Happy'' -dynamiczna i przebojowa, wyposażona w chwytliwy i łatwo przyswajalny refren.
Piękną balladą jest nostalgiczna ''Do Not Disturb'' (ostatecznie nie wykorzystana w filmie) -pełna uroku i czarująca podczas niespełna 2 minut. Zaskakującym jest fakt, jak niewiele czasu trwały piękne piosenki w latach 60-tych. Jak w związku z tym ''zagęszczona'' musiała być ich struktura, by zawrzeć nierzadko w ciągu niecałych 100 sekund taką siłę przekazu na jaką dziś przeboje pop potrzebują 4-5 minut. A warto pamiętać iż zarówno w przebojach Elvisa, jak choćby The Beatles z połowy lat 60-tych są i zwrotki i refren i solówki gitarowe lub dęte, plus chórki.
Najdłuższym utworem na całej płycie ''Girl Happy'' jest '"Do The Clam'' (3'17), będąca zarazem najdłuższym utworem w repertuarze Elvisa od lat, co czyni ją w tym zestawie niemal mini-suitą. Poza świetnie zaaranżowanymi partiami bongosów, słyszymy tu jednak długi fragment instrumentalny wypełniony szaleńczym solem saksofonu wyśmienitego Bootsa Randolpha, znanego już z poprzednich albumów Króla.
Czwartą ''perełką'' na płycie jest przepiękna, ciepła ballada -kołysanka ''Puppet On A String'', ozdobiona cudnie kreowanymi chórkami nieodłącznej wówczas grupy wokalnej Elvisa -The Jordanaires.
Na zakończenie albumu zostajemy porwani przez meksykańską melodykę piosenki ''You'll Be Gone'' ozdobionej świetną partią gitary ocierającej się stylistycznie o flamenco. Głos Elvisa w połączeniu z tą konwencją wypada znakomicie. To druga (obok ''Do Not Disturb'') piosenka jaka ostatecznie nie pojawiła się na ekranie ''Girl Happy'' -w filmie wykorzystano tylko 10 z zamieszczonych na płycie 12 utworów.
Analogicznie wobec długości poszczególnych piosenek i ich jednostkowej sile i ładunku, również cały longplay będący zestawem dwunastu tytułów (podobnie jak w przypadku oryginalnego longplaya z 1964 roku) zajmuje zaledwie 24 minuty płyty. Świetnie, iż w dobie płyt CD ukazują się również wolne od bonusów, oryginalne edycje albumów sprzed lat, pozwalające nam obcować z legendarnymi longplayami w takiej formie w jakiej ukazały się przed wielu laty. Również wyśmienitym pomysłem była seria singli CD wydanych przez RCA, będących replikami czarnych płytek na 45 obr/min.
Klasyczne płyty w klasycznych edycjach!
Robert Ratajczak
__________________________________________________________________________________________
Elvis PRESLEY: Girl Happy /CD 2010 (1965), Sony Music - RCA/
Girl Happy; Spring Fever; Fort Lauderdale Chamber Of Commerce; Startin' Tonight; Wolf Call; Do Not Disturb; Cross My Heart And Hope To Die; The Meanest Girl In Town; Do The Clam; Puppet On A String; I've Got To Find My Baby; You'll Be Gone.
skład:
Elvis Presley - wokal
oraz:
Scotty Moore, Tiny Timbrell, Tommy Tedesco - gitary
Boots Randolph - saksofon
Floyd Cramer - fortepian
Bob Moore - kontrabas
D.J.Fontana, Buddy Harman, Frank Carlson - perkusja
The Jordanaires, The Jubilee Four, The Carol Lombard Trio - chórki
___________________________________________________________________________________________
opisy innych płyt Elvisa Presleya:
