Pardon Me Sir; High Time We Went; She Don't Mind; Black-Eyed Blues; Something To Say; Midnight Rider; Do Right Woman; Woman To Woman; St. James Infirmary.
[more]
Joe Cocker to jeden z tych wykonawców, który ponad wykonywanie własnych kompozycji, bądź dla niego napisanych uznawany był przede wszystkim za genialnego interpretatora ,,cudzych'' utworów. Jego interpretacje znanych z innych wykonań piosenek częstokroć stawiane są na równi z ,,oryginałami'' a zdaniem wielu niejednokrotnie przewyższają siłą interpretacji pierwowzory. Na początku swej kariery zasłynął genialną interpretacją ,,With A Little Help From My Friends'' występując na legendarnym Festiwalu Woodstock w roku 1969 ... przebijając oryginał Beatlesów! Nikomu ta sztuka się nie udała i raczej nigdy się nie uda. Cocker był genialnym interpretatorem, który sięgając po utwory wcześniej nagrane przez takich wykonawców jak choćby Bob Dylan, The Animals, The Rolling Stones czy Leonard Cohen, nic nie robiąc sobie z klimatu jaki towarzyszył pierwowzorom, odkrywał ich nowe, nieznane dotąd oblicze. Robiło to wrażenie, jakby nie tylko ''With A Little Help...'', ale także takie przeboje jak: "Don't Let Me Be Misunderstood'' czy ''Delta Lady'' były utworami stworzonymi specjalnie dla niego.
Omawiana w tym miejscu, czwarta długogrająca płyta Joe Cockera jaka ukazała się w 1972 roku to jednak pozycja stanowiąca swego rodzaju wyjątek od reguły, bowiem wśród dziewięciu utworów zamieszczonych na longplayu, znajdziemy aż sześć piosenek jakie wyszły spod pióra genialnego wokalisty. Pięć z nich powstało we współpracy z klawiszowcem zespołu Cockera - Chrisem Staintonem, jedna z nich natomiast, która posłużyła za tytuł europejskiej wersji albumu (''Something To Say'') napisana została do muzyki Petera Nicholsa.
W roku 1972 Cocker, będący u szczytu sławy czuł się coraz pewniej w roli twórcy własnych piosenek. Debiutancka płyta ''With A Little Help From My Friends'' (1969) okazała się ogromnym sukcesem, przypieczętowanym legendarnym występem artysty w ramach Festiwalu Woodstock oraz udziałem w prestiżowym amerykańskim programie telewizyjnym The Ed Sullivan Show. Również kolejne dwa albumy stały się bestsellerami umacniającymi pozycję wokalisty na rockowym panteonie. Sława i koncertowe podróże po całym świecie okazały się jednak dla artysty wyzwaniem z jakim nie mógł sobie poradzić. Pojawiły się narkotyki i alkohol, które przyczyniły się do załamania kariery jaką udało odbudowac się dopiero w kolejnej dekadzie. Mimo wysokiego poziomu omawianej płyty i świetnego doboru repertuaru, album jako pierwszy longplay Joe Cockera przyjęty został wówczas dość chłodno. Zdawało się iż czas, coraz częściej odurzonego i bezskutecznie poddającego się rozmaitym kuracjom artysty, minął bezpowrotnie. Tymczasem z perspektywy czasu, czwarty album wokalisty postrzegany jest jako ostatnia spośród wielkich płyt Cockera lat 70-tych.
Longplay zawiera m.in. takie utwory jak autorskie piosenki w rodzaju refleksyjnej: ''Pardon Me Sir'', niezwykle dynamicznej: ''High Time We Went'' i nasyconej sporą dawką soulu: ''Woman To Woman'', które stały się z upływem lat klasykami.
Na drugiej, zdecydowanie lepszej stronie longplaya znajdziemy m.in. świetną interpretację przeboju The Allman Brothers Band: ''Midnight Rider'' oraz umieszczoną na samym końcu wyśmienitą wersję standardu: ''St. James Infirmary'', która podobnie jak śpiewana w duecie z ciemnoskórą Violą Wills: ''Do Right Woman'' zarejestrowana została podczas koncertu i w takiej wersji poznajemy ją na płycie.
Dysponujący wyjątkowym zachrypniętym, a jednocześnie niewyobrażalnie silnym głosem Cocker w latach 80-tych stał się symbolem dojrzałego artysty po przejściach, i taki własnie wizerunek towarzyszyć miał mu do końca. Zniszczony, lecz wciąż mocny głos Cockera zapewnił mu ogromną rzeszę wielbicieli, jacy dostrzegali w jego interpretacjach zarówno ogromny przekaz emocji jak też ciężar przeszłości jakim naznaczona była poruszająca barwa jego głosu. Teraz, kiedy nie ma go już wśród nas, warto sięgnąć także po utwory jakie powstały w okresie poprzedzającym trwające blisko 10 lat problemy artysty i przypomnieć sobie jak Joe Cocker brzmiał mając 28 lat.
Robert Ratajczak
____________________________________________________________________________________
Joe COCKER: Joe Cocker (Something To Say) /LP 1972, A&M/
str. 1: Pardon Me Sir; High Time We Went; She Don't Mind; Black-Eyed Blues; Something To Say;
str. 2: Midnight Rider; Do Right Woman; Woman To Woman; St. James Infirmary.
personel:
Joe Cocker - wokal
Rick Alphonso - trąbka
Fred Scerbo, Milton Sloane - saksofon
Neil Hubbard - gitara
Chris Stainton - instr. klawiszowe
Allan Spenner - gitara basowa
Jim Keltner, Alan White - perkusja
Felix Falcon - instr. perkusyjne
Viola Wills - wokal, chórki
Gloria Jones, Virginia Ayers, Beverly Gardner -chórki
oraz:
Jim Horn - saksofon
Conrad Isidore - perkusja
Reebop - congas
____________________________________________________________________________________
opis innego albumu Joe Cockera: