SHIRLEY BASSEY: That's What Friends Are For (CD 2003)
How Do You Keep The Music Playing?; He Was Beatiful; The Power Of Love; Still; All I Ask Of You; I Want To kNow What Love Is; The Wind Beneath My Wings; Yesterday; That's What Friends Are For; Sorry Seems To Be The Hardest Word; Greatest Love Of All; Dio Come Ti Amo (Oh Gid How Much I Love You)
Wielki Głos -Wielka Dama Swiatowej Piosenki! Kobieta, dla której obejrzałem trzy filmy o przygodach Jamesa Bonda, tylko by usłyszeć w nich Jej głos :-) .
Płytę z 2003 roku Artystka poświęciła piosenkom pochodzącym pierwotnie z repertuaru swoich muzycznych przyjaciół, takich jak: Jennifer Rush, FOREIGNER, The BEATLES, DIONNIE WARWICK, ELTON JOHN, WHITNEY HOUSTON, The COMMODORES i innych.
Słuchając Jej wielkiego, mocnego głosu doprawdy wierzę, iż tak jak śpiewa w pierwszej piosence na płycie (,,How Do You Keep The Music Playing?''): ,,The Music Is Never End!''.
Jest niezwykłą interpretatorką, dzięki czemu płyta brzmi bardzo spójnie i w żadnym wypadku nie robi wrażenia albumu zawierającego covery. Szkoda jednak, iż zabrakło na płycie brzmienia prawdziwej orkiestry, na tle której ten jeden z największych głosów swiatowej piosenki brzmi najlepiej. Plastikowe brzmienie instrumentów elektronicznych drażni od początku płyty -doprawdy Pani Bassey zasługuje przecież na wielką orkiestrę pod batutą wielkiego maestro! Szkoda. W pamięci mam ciągle Jej płyty z lat 70-tych i 80-tych, na których głosowi Bassey dobra orkiestra dodawała jeszcze większego dostojeństwa. Pomimo to płyty słucha się przyjemnie; zapomnieć można o tym iż ,,The Power Of Love'' była wielkim przebojem J.Rush, a takie ,,Still'' śpiewał kiedyś facet. Niezwykła ekspresja i prawdziwe uczucia jakie SHIRLEY BASSEY przekazuje w piosenkach, wzrusza i wywołuje emocje podczas słuchania. ,,All I Ask Of You'' pochodzące z ,,Phantom Of The Opera'' Andrewa Lloyd Webbera wzrusza, a hit ,,I Want To Know What Love Is'' pamiętany z ,,męskiej'' wersji FOREIGNER, w kobiecej interpretacji Tej Kobiety zyskuje zupełnie inny wymiar. Co za głos! Co za dynamizm!
Wielkim szacunkiem darzę Jej wersję ,,Something'' Beatlesów, uważając ją za najlepszą spośród mi znanych (poza oryginałem). Na płycie ,,That's What Friends Are For'' umieszczono kolejny klasyk The BEATLES: ,,Yesterday''. Cóż, niestety brak odpowiedniej aranżacji na dużą orkiestrę zniszczył to nagranie, czyniąc je po prostu przeciętnym. Podobnie odbieram utwór tytułowy, w oryginale wykonany przez D.Warwick, E.Johna, S.Wondera i G.Knight; tutaj nagranie ratuje ciekawie brzmiący saksofon i zmiany rytmiczne. Nic nie ratuje natomiast nowej wersji przepięknej w oryginale piosenki ELTONA JOHNA: ,,Sorry Seems To Be The Hardest Word'' zniszczonej płaskim brzmieniem instrumentów elektronicznych, które na siłę, z żałosnym skutkiem próbują imitować brzmienie orkiestry. Twierdzę, iż wersja a capella tego nagrania zabrzmiałaby zdecydowanie lepiej.
Ciekawie brzmi ,,Greatest Love Of All'' zaśpiewane wielkim głosem lecz o zupełnie innej barwie niż wspaniały głos WHITNEY HOUSTON.
Podsumowując: płyta byłaby wyśmienita, gdyby zdecydowano się zainwestować w nagranie jej z prawdziwą orkiestrą. Jakże niegodnie i tandetnie oprawiono to wybitne dzieło sztuki jakim jest Głos SHIRLEY BASSEY.
,,Dio Come Ti Amo'' wycisza się kończąc płytę a ostatnie słowa jakie wyśpiewuje S.Bassey to wyciszające się wyznanie: ,,I Love You''... byłoby to piękne zakończenie płyty, tylko co do cholery robią tam te elektroniczne wstawki przywodzące na myśl złote lata ,,new romantic''?