Z-STAR: Masochists & Martyrs /CD 2010/Tree Of Life; Shiver; Tension; Trouble Woman; Venus Blues; No Love Lost; Sci-Ko Bitch; God Is Love; Evergreen; Tree Of Life Reprise; U Gonna Miss Me; Whats Wrong With Me
,,Masochists & Martyrs'' to płyta pochodzącej z Trynidadu wokalistki i gitarzystki Z-STAR, mieszkającej i nagrywającej w Wielkiej Brytanii, w Polsce znanej przede wszystkim dzięki projektowi JARKA SMIETANY: ,,Psychedelic. Music Of Jimi Hendrix''. Płyta została bardzo ciepło przyjęta przez krytykę a zachwyt wzbudziła m.in. u QUINCY JONESA i NIGELA KENNEDYEGO.
,,Drzewo życia'' (,,Tree Of Life'') rozpoczynajace płytę to jeden z najlepszych utworów na krązku, utrzymany w jakby festiwalowej konwencji, bogato zaaranżowany na duży zespół. Pełna charyzmy i wigoru podczas hendrixowskich koncertów Z-STAR mieni się na tym albumie barwami zarówno dynamicznej, rockowej wokalistki jak i sentymentalnej lecz obdarzonej głębokim mocnym głosem piosenkarki (skojarzenia? może: Cher?). Pośród nagrań znajdziemy wiele potencjalnych przebojów jak choćby: ,,Tension'' -dynamiczny z wpadającą w ucho (lecz nie natrętną) linią melodyczną, ozdobiony świetnym solem gitarowym, fajnymi chórkami i elektronicznie przetworzonym głosem pod koniec. W pulsującym rytmie reggae kołyszemy się podczas ,,Venus Blues'', a elementy samby pojawiają się w ,,No Love Lost'' ozdobionym ponadto świetną solówką fortepianu. Opus magnum płyty to poprzedzony instrumentalnym intro, wyśmienity, drapieżny, zbudowany na wspaniałym riffie gitarowym: ,,God Is Love''. Bardzo psychodeliczny klimat utworu potęgują organy Hammonda, przesterowana gitara i brzmienie perkusji, oraz przede wszystkim porywającą się do krzyków Zee. Pod koniec utworu: tajemnicze dźwięki, deszcz, efekty burzy, zniekształcone brzmienie instrumentów... Prawdziwa perełka! Niezwykle udany jest też kolejny na krążku numer: ,,Evergreen'' -z początku akustyczny, nastrojowy utwór z gitarą nagraną z świetnie brzmiącym pogłosem i wokalem przywołującym skojarzenia z największymi mistrzyniami bluesowej wokalistyki, przeistaczający się w części drugiej w niemal gospelową pieśń. Uwagę zwraca też pełen dynamiki utwór: ,,U Gonna Miss Me'', którego specyfika jest zasługą pulsującego rytmu, brzmienia hammondów i ciekawie zaaranżowanych chórków.
Szkoda tylko, iż tak udana płyta, wydana została w szarej, byle jakiej kopercie z recyclingu. Pomimo, iż jestem gorącym zwolennikiem ekologii, szukałbym raczej innej metody ochrony środowiska, niż wydawanie tak udanych jak ,,Masochists & Martyrs'' płyt,w uwłaczający wręcz zawartej na nich muzyce sposób.
,,Drzewo życia'' (,,Tree Of Life'') rozpoczynajace płytę to jeden z najlepszych utworów na krązku, utrzymany w jakby festiwalowej konwencji, bogato zaaranżowany na duży zespół. Pełna charyzmy i wigoru podczas hendrixowskich koncertów Z-STAR mieni się na tym albumie barwami zarówno dynamicznej, rockowej wokalistki jak i sentymentalnej lecz obdarzonej głębokim mocnym głosem piosenkarki (skojarzenia? może: Cher?). Pośród nagrań znajdziemy wiele potencjalnych przebojów jak choćby: ,,Tension'' -dynamiczny z wpadającą w ucho (lecz nie natrętną) linią melodyczną, ozdobiony świetnym solem gitarowym, fajnymi chórkami i elektronicznie przetworzonym głosem pod koniec. W pulsującym rytmie reggae kołyszemy się podczas ,,Venus Blues'', a elementy samby pojawiają się w ,,No Love Lost'' ozdobionym ponadto świetną solówką fortepianu. Opus magnum płyty to poprzedzony instrumentalnym intro, wyśmienity, drapieżny, zbudowany na wspaniałym riffie gitarowym: ,,God Is Love''. Bardzo psychodeliczny klimat utworu potęgują organy Hammonda, przesterowana gitara i brzmienie perkusji, oraz przede wszystkim porywającą się do krzyków Zee. Pod koniec utworu: tajemnicze dźwięki, deszcz, efekty burzy, zniekształcone brzmienie instrumentów... Prawdziwa perełka! Niezwykle udany jest też kolejny na krążku numer: ,,Evergreen'' -z początku akustyczny, nastrojowy utwór z gitarą nagraną z świetnie brzmiącym pogłosem i wokalem przywołującym skojarzenia z największymi mistrzyniami bluesowej wokalistyki, przeistaczający się w części drugiej w niemal gospelową pieśń. Uwagę zwraca też pełen dynamiki utwór: ,,U Gonna Miss Me'', którego specyfika jest zasługą pulsującego rytmu, brzmienia hammondów i ciekawie zaaranżowanych chórków.
Szkoda tylko, iż tak udana płyta, wydana została w szarej, byle jakiej kopercie z recyclingu. Pomimo, iż jestem gorącym zwolennikiem ekologii, szukałbym raczej innej metody ochrony środowiska, niż wydawanie tak udanych jak ,,Masochists & Martyrs'' płyt,w uwłaczający wręcz zawartej na nich muzyce sposób.