ZIGGY MARLEY and the Melody Makers: Jahmekya /CD 1991 Virgin/
Raw Riddim; Kozmik; Rainbow Country; Drastic; Good Time; What Conquers Defeat; First Night; Wrong Right Wrong; Herbs An' Spices; Problem With My Woman; Jah Is True And Perfect; Small People; So Good So Right; Namibia; New Time & Age; Generation
''Jahmekya'' to album najstarszego z synów Boba Marleya -największej ikony muzyki reggae na świecie, nagrany wraz z jego grupą Melody Makers w roku 1991. Cokolwiek by napisać o przebiegu kariery Ziggy'ego Marleya nie byłaby to opowieść obfitująca w jakieś niesłychane sukcesy i powodzenie, aczkolwiek od lat Ziggy ma swą wierną grupę zagorzałych fanów i wielbicieli. W okresie kiedy wydany został omawiany album, Ziggy był artystą niezwykle aktywnym twórczo, przez co nie wszystkie jego produkcje zaspokajały oczekiwania związane z nazwiskiem obciążonym tak dużą odpowiedzialnością.
''Jahmekya'' to album trochę nierówny, który naładowany jest zarówno funkiem, popem jaki i najróżniejszymi groove'ami, których skromnym zdaniem piszącego ten tekst Ziggy Marley trochę w tych latach nadużywał.
Przykładem tego niech będzie otwierający całość: ''Raw Riddim'', poprzez swego rodzaju przepych aranżacyjny czyniący go małoczytelnym.
''Kozmik'' z kolei to świetny, utrzymany w stylu funky kawałek, który doskonale sprawdzał się na parkietach dyskotek przed laty, nawiązujący do klimatów pochodzących jeszcze z lat 70-tych. Co więcej: doskonale słucha się tego po 20-latach!
Fuzją reggae i funky jest także: ''Good Time'' -zdecydowanie jednak zaniżający poziom albumu.
Nieporozumieniem również wydają się nijakie: ''Jah Is True And Perfect'' i ''New Time & Age''.
Najbardziej powiązanymi z tradycyjną stylistyką klasycznego reggae a zarazem najbardziej mogącymi przypominać dokonania Boba Marleya są takie rzeczy jak: ''Rainbow Country'', ''Drastic'', ''Herbs An' Spices'', ''Namibia'' czy kończący album ''hymnowy'': ''Generation''.
Takie tytuły jak: ''What Conquers Defeat'', ''First Night'' czy: ''Small People'' to próby stworzenia bardzo komunikatywnych, przebojowych nagrań z melodyjnym i wpadającym w ucho refrenem a la popularne hity grupy UB 40. Oczywiście przyjemnie się tego słucha i trudno odmówić tym nagraniom wdzięku; są świetnie zaaranżowane, przyswajalne od pierwszego wysłuchania i wywołują pozytywne wibracje, lecz nie wykraczają poza ramy melodyjnej muzyki reggae.
Uwagę zwraca wirtuozeria instrumentalistów tworzących Melody Makers oraz bogata sekcja dęta i przepych aranżacyjny (w dobrym tego słowa znaczeniu) w takich kompozycjach jak: ''Wrong Right Wrong''.
Ciekawostką może być akustyczna, bluesowa ballada: ''Problem With My Woman'' ukazująca zgoła inne oblicze artysty, który udowadnia tym samym iż doskonale czuje się w estetyce bluesa a za udane połączenie stylistyki soul z brzmieniem reggae może uchodzić: ''So Good So Right''.
Częstokroć to co pierwotnie miało okazać się błogosławieństwem dla synów wielkich legendarnych i pomnikowych postaci świata muzyki jest dla nich przekleństwem. Przykładami tego niech będą: nagrywający doprawdy wspaniałe płyty: Julian Lennon, Dweezil Zappa czy bohater tej recenzji: Ziggy Marley. którzy choć poszczycić się mogą niewątpliwie ogromnym potencjałem twórczym i własną indywidualną fantazją i wrażliwością -zawsze postrzegani będą poprzez pryzmat dokonań swych niedoścignionych ojców.