O ile w środowisku miłośników muzyki stroniących zazwyczaj od klasyki nazwisko wielkiego kompozytora, pianisty i dyrygenta Leonarda Bernsteina kojarzone jest najczęściej z broadwayowskimi musicalami z "West Side Story" na czele, piosenkami pisanymi dla Franka Sinatry czy wspólnymi dokonaniami artysty z Dave'm Brubeckiem (genialna płyta: "Bernstein Plays Brubeck Plays Bernstein", 1960), melomani preferujący muzykę klasyczną kojarzą go raczej dzięki własnej muzyce symfonicznej oraz kierowania najsłynniejszymi amerykańskimi orkiestrami i teatrami operowymi (w tym Metropolitan Opera). Nagrania dzieł muzyki klasycznej pod batutą Bernsteina dokonane dla takich wytwórni jak Deutsche Grammophon, Columbia czy EMI przyniosły mu 16 Nagród Grammy, a dla wielu melomanów stanowią swoisty wzorzec wykonań utworów Mozarta, Mahlera, Berlioza, Wagnera czy Beethovena. Wielu europejskich krytyków zarzucało Bernsteinowi "amerykanizowanie" klasyków i nadmierne ujarzmianie pierwowzorów na własną modłę, zapominając iż Bernstein mimo iż powszechnie uważany za Amerykanina, pochodzi z rodziny żydowskich imigrantów z... Ukrainy.
Ważnym etapem w działalności Leonarda Bernsteina była współpraca z Orkiestrą Wiedeńskiej Filharmonii, czego owocem są genialne rejestracje dzieł Brahmsa, Mahlera, Mozarta, Schumanna a także kompletu wszystkich dziewięciu Symfonii Ludwiga van Beethovena. Wszystkie płyty ukazały się nakładem przodującej w muzyce klasycznej wytwórni Deutsche Grammophon.
Mam przed sobą reedycję płyty z nagraniem bodaj najsłynniejszej V Symfonii Beethovena, a zarazem jednego z najczęściej wykonywanych utworów muzyki klasycznej w wersji Wiener Philharmoniker pod batutą Leonarda Bernsteina. Nagrania dokonano najprawdopodobniej w 1977 roku, a niniejsza winylowa edycja pochodzi z roku 1982.
Tworzone na przestrzeni pięciu lat (1804-1808) przez Beethovena dzieło mające w podtytule dopisek: Fate Symphony (Symfonia losu), powstawało w trakcie zmagań kompozytora z nieubłagannie postępującą głuchotą. Jego przejmujący przekaz łatwo zinterpretować więc jako wyraz zmagania się z nieubłaganym losem, bądź przeznaczeniem czy nawet ciążącą klątwą. Jest jednak w V Symfonii pierwiastek optymistyczny, kiedy od monumentalnie brzmiącego dramatycznego początku kompozytor doprowadza słuchacza do finalnego triumfu dostrzeganego w przekazie ostatniej części utworu.
Warto jeszcze raz zasłuchać się w całość V Symfonii, zazwyczaj kojarzonej z otwierającym ją i przewijającym się w kolejnych częściach czteronutowym fragmentem, zwanym "motywem losu". Dla mnie kolejną okazją ku temu okazała się ta właśnie płyta z wspaniałym nagraniem Wiedeńskiej Orkiestry pod dyrekcją zmarłego w 1990 roku wszechstronnego i wielkiego Leonarda Bernsteina.
Ważnym etapem w działalności Leonarda Bernsteina była współpraca z Orkiestrą Wiedeńskiej Filharmonii, czego owocem są genialne rejestracje dzieł Brahmsa, Mahlera, Mozarta, Schumanna a także kompletu wszystkich dziewięciu Symfonii Ludwiga van Beethovena. Wszystkie płyty ukazały się nakładem przodującej w muzyce klasycznej wytwórni Deutsche Grammophon.
Mam przed sobą reedycję płyty z nagraniem bodaj najsłynniejszej V Symfonii Beethovena, a zarazem jednego z najczęściej wykonywanych utworów muzyki klasycznej w wersji Wiener Philharmoniker pod batutą Leonarda Bernsteina. Nagrania dokonano najprawdopodobniej w 1977 roku, a niniejsza winylowa edycja pochodzi z roku 1982.
Tworzone na przestrzeni pięciu lat (1804-1808) przez Beethovena dzieło mające w podtytule dopisek: Fate Symphony (Symfonia losu), powstawało w trakcie zmagań kompozytora z nieubłagannie postępującą głuchotą. Jego przejmujący przekaz łatwo zinterpretować więc jako wyraz zmagania się z nieubłaganym losem, bądź przeznaczeniem czy nawet ciążącą klątwą. Jest jednak w V Symfonii pierwiastek optymistyczny, kiedy od monumentalnie brzmiącego dramatycznego początku kompozytor doprowadza słuchacza do finalnego triumfu dostrzeganego w przekazie ostatniej części utworu.
Warto jeszcze raz zasłuchać się w całość V Symfonii, zazwyczaj kojarzonej z otwierającym ją i przewijającym się w kolejnych częściach czteronutowym fragmentem, zwanym "motywem losu". Dla mnie kolejną okazją ku temu okazała się ta właśnie płyta z wspaniałym nagraniem Wiedeńskiej Orkiestry pod dyrekcją zmarłego w 1990 roku wszechstronnego i wielkiego Leonarda Bernsteina.
Robert Ratajczak
____________________________________________________________________
Beethoven: Sinfonie Nr.5 - Wiener Philharmoniker / Leonard Bernstein
LP 1982, Eterna 8 27 622
str.1
1. Allegro con brio
2. Andante con moto
str.2
1. Allegro
2. Allegro
1. Allegro con brio
2. Andante con moto
str.2
1. Allegro
2. Allegro
____________________________________________________________________
opis innych płyt z muzyką Ludwiga van Beethovena: