What Happens In Space City; Know What I'm Saying?; St. Louis Blues; Chicago Red; Intervallistic; Vesti La Giubba; Mambo Disonante; If Spirals Had Corners; All Fall Down; Cats In The Yard
Mimo iż trębacz Brad Goode ostatnie lata spędził w Kolorado, jego muzyczna świadomość zawsze związana jest z charakterystycznym chicagowskim brzmieniem jazzowym. Niedawno Goode powrócił do rodzinnego Chicago, gdzie przed laty ukończył Uniwersytet DePaul oraz nagrał swoje pierwsze płyty. Obecnie występuje m.in. w legendarnym klubie Green Mill podczas cotygodniowych koncertów odbywających się z udziałem tamtejszych muzyków (takich jak choćby Von Freeman grający tam co tydzień aż do końca lat 90-tych, czy legendarny wirtuoz Hammondów -Chris Foreman występujący tam do dziś).
W trakcie ćwierćwiecza, jakie upłynęło od czasu wydania jego pierwszej płyty ''Shock of the New'' (1988) wiele się zmieniło, lecz muzyka trębacza i dziś przekracza granice gatunkowe łącząc stare z nowym. Tak jak kiedyś -tak i dziś Goode w dużej mierze czerpie inspirację i natchnienie z wypróbowanego bebopu i hardbopu jako podstawy do jego muzycznych poszukiwań. Doskonałym powrotem ''syna marnotrawnego'' jest wydany w lutym 2013 roku przez Origin Records dziewiąty w dyskografii Brada Goode'a album zatytułowany od jego przydomka jaki zyskał w ostatnich latach:''Chicago Red'' (2013).
Mimo, iż od początku płyty mamy do czynienia z nowoczesną produkcją i (z dwoma wyjątkami: ''St. Louis Blues'' i ''Vesti La Giubba'') nowymi kompozycjami, muzyka niejednokrotnie robi wrażenie pochodzących jeszcze z lat 70-tych utworów, nagranych przy użyciu możliwości techniki nagraniowej XXI wieku. Ogromny szacunek do jazzowych tradycji Goode doskonale łączy z rozlicznymi nowatorskimi rozwiązaniami, stanowiącymi o wyjątkowej oryginalności jego muzycznej propozycji w 2013 roku. Kompozycje Goode'a pozwalają też na stworzenie harmonii i wyjątkowej więzi między instrumentalistami całego sekstetu, pochodzącymi bądź co bądź z różnych środowisk muzycznych.
Bill Kopper grający na hinduskim sitarze i Rony Barrak obsługujący egzotyczne bębny, łączą się z trąbką leadera tworząc swego rodzaju symbiozę wschodniej kultury i tradycji muzycznej z typowym amerykańskim jazzowym brzmieniem.
Po dwóch autorskich, premierowych kompozycjach utrzymanych w funkującym klimacie, niezwykle ciekawie brzmi nietuzinkowa interpretacja nieśmiertelnego standardu ''St.Louis Blues'' z doskonałą partią sitaru i rozszalałą dixielandowo brzmiącą trąbką leadera, lecz prawdziwym zaskoczeniem jest włączenie do repertuaru lirycznego tematu operowego "Vesti La Giubba" z opery ''Pajace'' Ruggiera Leoncavalla.
Uwagę zwraca rzadki sposób wykorzystania w strukturze aranżacyjnej poszczególnych utworów hinduskiego sitaru. Bill Kopper traktuje sitar bez swego rodzaju niepotrzebnego czasem sztucznego ''nabożeństwa'' właściwego zastosowaniom tego instrumentu w jazzie, traktujac go najzwyczajniej jako pełnoprawny głos podczas improwizacji. Kopper gra na sitarze techniką bardzo zbliżoną do gitarowej, stwarzając tym samym nową jakość muzyczną. Jak ważnym instrumentalistą w sekstecie jest Kopper możemy przekonać się choćby podczas swobodnego, impresyjnego tematu tytułowego płyty, gdzie wraz z Goodem tworzy niezwykły improwizujący tandem, czy w trakcie ''If Spirals Had Corners'', kiedy Kopper ''rzeźbi'' oszałamiające solo w czwartej i piątej minucie. W drugim z wymienionych utworów mamy okazję zasłuchać się również w świetne partie mało eksponujących się dotąd na płycie Bijouxa Barbarosy (gitara basowa) oraz Paa Kow i Rony'ego Barraka (perkusja i darbouka).
Gorący, funkujący temat ''Intervallistic'' to jedno z najwyraźniejszych odwołań do estetyki elektrycznego jazzu drugiej połowy lat 70-tych, a zarazem prawdziwa 6-minutowa perełka całego albumu, ozdobiona doprawdy wybitnymi impresjami trąbki i świetną solówką gitary z cudnie, archaicznie brzmiącym elektrycznym piano w podkładzie.
Bardzo ''davisowo'' natomiast brzmi ''All Fall Down'', będący kolejną ''perłą w koronie'' całego albumu. Ponownie świetne solo basu, elektryczne piano w tle i doskonale synkopujący przy perkusji Paa Kow.
Doskonałym zwieńczeniem całego albumu jest rozimprowizowany, blisko 11-minutowy temat ''Cats In The Yard'' dający wyjątkowo dużo przestrzeni dla każdego muzyka tego doskonałego składu.
Zarówno czyste i krystaliczne brzmienie trąbki jak i zastosowanie w niektórych utworach tłumika (''What Happens In Space City'', ''St. Louis Blues'', ''Chicago Red'',''All Fall Down'') są dla trębacza okazją do ukazania własnej, fascynującej osobowości kompozytorsko -wirtuozerskiej
Album ''Chicago Red'' przypomina, iż Brad Goode mimo ''wędrownego'' trybu życia w ostatnich latach, tak naprawdę (podobnie jak Jazz) wciąż mieszka w Chicago, a o jego nowej propozycji już dziś można mówić jak o jednym z najwspanialszych albumów tego roku.
Moje bisy po pierwszym przesłuchaniu to wspomniane: ''Intervallistic'' i ''All Fall Down''.
W trakcie ćwierćwiecza, jakie upłynęło od czasu wydania jego pierwszej płyty ''Shock of the New'' (1988) wiele się zmieniło, lecz muzyka trębacza i dziś przekracza granice gatunkowe łącząc stare z nowym. Tak jak kiedyś -tak i dziś Goode w dużej mierze czerpie inspirację i natchnienie z wypróbowanego bebopu i hardbopu jako podstawy do jego muzycznych poszukiwań. Doskonałym powrotem ''syna marnotrawnego'' jest wydany w lutym 2013 roku przez Origin Records dziewiąty w dyskografii Brada Goode'a album zatytułowany od jego przydomka jaki zyskał w ostatnich latach:''Chicago Red'' (2013).
Mimo, iż od początku płyty mamy do czynienia z nowoczesną produkcją i (z dwoma wyjątkami: ''St. Louis Blues'' i ''Vesti La Giubba'') nowymi kompozycjami, muzyka niejednokrotnie robi wrażenie pochodzących jeszcze z lat 70-tych utworów, nagranych przy użyciu możliwości techniki nagraniowej XXI wieku. Ogromny szacunek do jazzowych tradycji Goode doskonale łączy z rozlicznymi nowatorskimi rozwiązaniami, stanowiącymi o wyjątkowej oryginalności jego muzycznej propozycji w 2013 roku. Kompozycje Goode'a pozwalają też na stworzenie harmonii i wyjątkowej więzi między instrumentalistami całego sekstetu, pochodzącymi bądź co bądź z różnych środowisk muzycznych.
Bill Kopper grający na hinduskim sitarze i Rony Barrak obsługujący egzotyczne bębny, łączą się z trąbką leadera tworząc swego rodzaju symbiozę wschodniej kultury i tradycji muzycznej z typowym amerykańskim jazzowym brzmieniem.
Po dwóch autorskich, premierowych kompozycjach utrzymanych w funkującym klimacie, niezwykle ciekawie brzmi nietuzinkowa interpretacja nieśmiertelnego standardu ''St.Louis Blues'' z doskonałą partią sitaru i rozszalałą dixielandowo brzmiącą trąbką leadera, lecz prawdziwym zaskoczeniem jest włączenie do repertuaru lirycznego tematu operowego "Vesti La Giubba" z opery ''Pajace'' Ruggiera Leoncavalla.
Uwagę zwraca rzadki sposób wykorzystania w strukturze aranżacyjnej poszczególnych utworów hinduskiego sitaru. Bill Kopper traktuje sitar bez swego rodzaju niepotrzebnego czasem sztucznego ''nabożeństwa'' właściwego zastosowaniom tego instrumentu w jazzie, traktujac go najzwyczajniej jako pełnoprawny głos podczas improwizacji. Kopper gra na sitarze techniką bardzo zbliżoną do gitarowej, stwarzając tym samym nową jakość muzyczną. Jak ważnym instrumentalistą w sekstecie jest Kopper możemy przekonać się choćby podczas swobodnego, impresyjnego tematu tytułowego płyty, gdzie wraz z Goodem tworzy niezwykły improwizujący tandem, czy w trakcie ''If Spirals Had Corners'', kiedy Kopper ''rzeźbi'' oszałamiające solo w czwartej i piątej minucie. W drugim z wymienionych utworów mamy okazję zasłuchać się również w świetne partie mało eksponujących się dotąd na płycie Bijouxa Barbarosy (gitara basowa) oraz Paa Kow i Rony'ego Barraka (perkusja i darbouka).
Gorący, funkujący temat ''Intervallistic'' to jedno z najwyraźniejszych odwołań do estetyki elektrycznego jazzu drugiej połowy lat 70-tych, a zarazem prawdziwa 6-minutowa perełka całego albumu, ozdobiona doprawdy wybitnymi impresjami trąbki i świetną solówką gitary z cudnie, archaicznie brzmiącym elektrycznym piano w podkładzie.
Bardzo ''davisowo'' natomiast brzmi ''All Fall Down'', będący kolejną ''perłą w koronie'' całego albumu. Ponownie świetne solo basu, elektryczne piano w tle i doskonale synkopujący przy perkusji Paa Kow.
Doskonałym zwieńczeniem całego albumu jest rozimprowizowany, blisko 11-minutowy temat ''Cats In The Yard'' dający wyjątkowo dużo przestrzeni dla każdego muzyka tego doskonałego składu.
Zarówno czyste i krystaliczne brzmienie trąbki jak i zastosowanie w niektórych utworach tłumika (''What Happens In Space City'', ''St. Louis Blues'', ''Chicago Red'',''All Fall Down'') są dla trębacza okazją do ukazania własnej, fascynującej osobowości kompozytorsko -wirtuozerskiej
Album ''Chicago Red'' przypomina, iż Brad Goode mimo ''wędrownego'' trybu życia w ostatnich latach, tak naprawdę (podobnie jak Jazz) wciąż mieszka w Chicago, a o jego nowej propozycji już dziś można mówić jak o jednym z najwspanialszych albumów tego roku.
Moje bisy po pierwszym przesłuchaniu to wspomniane: ''Intervallistic'' i ''All Fall Down''.
skład:
Brad Goode - trąbka
Bill Kopper - gitara, sitar
Jeff Jenkins - instr. klawiszowe
Bijoux Barbosa - gitara basowa
Paa Kow - perkusja
Rony Barrak - darbouka, rik