Isfahan; Johnny Come Lately; Blood Count; Rain Check; Lotus Blossom; A Flower Is A Lonesome Thing; Take The ''A'' Train; Drawing Room Blues; U.M.M.G. (Upper Manhattan Medical Group); Lush Life
Nazwisko saksofonisty tenorowego Joe Hendersona znajdziemy na około trzydziestu okładkach płyt wytwórni Blue Note wydanych w latach 1963 -1968. To zaledwie pięć lat, lecz jakże owocnych nagraniowo dla muzyka. Poza płytami firmowanymi m.in. przez Kenny Dorhama, Granta Greena, Blue Mitchella, Lee Morgana, Horace Silvera, Cannonballa Adderleya, McCoy Tynera czy Herbie Hancocka, zarejestrował też dla Blue Note kilka albumów jako leader.
W późniejszych latach Henderson nagrywał swe albumy głównie dla wytwórni Milestone Records i Verve z doskonałymi własnymi składami m.in. z Hancockiem, Ronem Cartetem i Jackiem De Johnette. W międzyczasie pojawił sie też na krótko w kwintecie Milesa Davisa (1967) a w roku 1971 współpracował z grupą Blood, Sweat & Tears eksperymentując z muzyką fusion. Jego dyskografia jest olbrzymia i trudno doprawdy zliczyć wszystkie płyty, w jakich nagrywaniu uczestniczył. Saksofon Hendersona pojawiał się w latach 70-tych i 80-tych na płytach takich artystów jak (poza wcześniej wymienionymi): Freddie Hubbard, Alice Coltrane, Flora Purim czy Wynton Marsalis.
Mimo, iż powszechnie uważa się że ''złote lata'' Hendersona to lata sześćdziesiąte i początek kolejnego dziesięciolecia i z tym okresem kojarzymy jego płyty jakie z upływem czasu awansowały do miana klasycznych, warto zasłuchać się również w wiele późniejszych jego dokonań. Do takich należy płyta jaka ukazała się w dość niewdzięcznym dla tego typu muzyki okresie -ostatnim dziesięcioleciu XX wieku.
Album ''Lush Life'' to swego rodzaju hołd dla geniuszu kompozytorskiego Billy'ego Strayhorna, najczęściej kojarzonego z utworem ''Take The A Train'' -najsłynniejszej jego kompozycji od zawsze kojarzonej z zespołem Duke'a Ellingtona (to obok:''Caravan'' Juana Tizola, niewątpliwie najsłynniejszy temat wylansowany przez Ellingtona). Poza nieśmiertelnym ''Take The A Train'' Henderson wybrał dla potrzeb tego swoistego songbooku jakim jest album ''Lush Life'' jeszcze dziewięć kompozycji Strayhorna zwanego ''prawą ręką Ellingtona''. Każdy z tematów został potraktowany z wyjątkowym pietyzmem i rozpisany na różne konfiguracje instrumentalne. W efekcie ''Lush Life'' zawiera utwory wykonane w kwintecie (''Johnny Come Lately'', ''A Flower Is A Lonesome King'' i ''U.M.M.G''), kwartecie (''Blood Count''), trio (''Rain Check'' i ''Drawing Room Blues''), duecie (''Isfahan'', ''Lotus Blossom'' i wspomniany''Take The A Train''), a temat tytułowy umieszczony na końcu płyty Joe Henderson zagrał solo, w doskonałym stylu puentując całość.
Do współpracy 54-letni wówczas tenorzysta zaprosił muzyków wywodzących się z młodszego pokolenia jazzmanów: zaledwie 30-letniego wówczas Wyntona Marsalisa, pianistę Stephena Scotta i wspaniałą sekcję w postaci obiecującego, wówczas nastoletniego (!) kontrabasisty Christiana McBride i Gregory Hutchinsona przy perkusji. Powstały efekt zachwycił słuchaczy i krytyków muzycznych do tego stopnia, iż sprzedana w nakładzie 90 tysięcy egzemplarzy płyta nagrodzona została prestiżową Grammy Award.
Na płycie aż roi się od rozmaitych, pikantnych smaczków stanowiących doskonałą przyprawę dla wykwintnego dania jakim dla każdego miłośnika klasycznego jazzu jest''Lush Life''. W trakcie ''U.M.M.G'' np. słyszymy doskonały popis gry techniką arco (przy użyciu smyczka) genialnego McBride'a a partie trąbki Marsalisa stanowią w trzech spośród dzięsięciu nagrań, doskonałe uzupełnienie gry Hendersona.
To wielki album, który z powodzeniem postawić można obok klasycznych płyt Joe Hendersona jak choćby ''Our Thing'' (1963) czy ''Mode For Joe'' (1966) mimo iż dzielą go od nich całe dziesięciolecia. Dziesięć lat po dokonaniu w legendarnym studio Rudy'ego Van Geldera tych nagrań, po długiej walce z rozedmą płuc, których Henderson grając na saksofonie nie oszczędzał -Artysta zmarł w wieku zaledwie 64 lat. Do dziś ''Lush Life'' jest jedną z najczęściej wznawianych płyt w katalogu wytwórni Verve.
W późniejszych latach Henderson nagrywał swe albumy głównie dla wytwórni Milestone Records i Verve z doskonałymi własnymi składami m.in. z Hancockiem, Ronem Cartetem i Jackiem De Johnette. W międzyczasie pojawił sie też na krótko w kwintecie Milesa Davisa (1967) a w roku 1971 współpracował z grupą Blood, Sweat & Tears eksperymentując z muzyką fusion. Jego dyskografia jest olbrzymia i trudno doprawdy zliczyć wszystkie płyty, w jakich nagrywaniu uczestniczył. Saksofon Hendersona pojawiał się w latach 70-tych i 80-tych na płytach takich artystów jak (poza wcześniej wymienionymi): Freddie Hubbard, Alice Coltrane, Flora Purim czy Wynton Marsalis.
Mimo, iż powszechnie uważa się że ''złote lata'' Hendersona to lata sześćdziesiąte i początek kolejnego dziesięciolecia i z tym okresem kojarzymy jego płyty jakie z upływem czasu awansowały do miana klasycznych, warto zasłuchać się również w wiele późniejszych jego dokonań. Do takich należy płyta jaka ukazała się w dość niewdzięcznym dla tego typu muzyki okresie -ostatnim dziesięcioleciu XX wieku.
Album ''Lush Life'' to swego rodzaju hołd dla geniuszu kompozytorskiego Billy'ego Strayhorna, najczęściej kojarzonego z utworem ''Take The A Train'' -najsłynniejszej jego kompozycji od zawsze kojarzonej z zespołem Duke'a Ellingtona (to obok:''Caravan'' Juana Tizola, niewątpliwie najsłynniejszy temat wylansowany przez Ellingtona). Poza nieśmiertelnym ''Take The A Train'' Henderson wybrał dla potrzeb tego swoistego songbooku jakim jest album ''Lush Life'' jeszcze dziewięć kompozycji Strayhorna zwanego ''prawą ręką Ellingtona''. Każdy z tematów został potraktowany z wyjątkowym pietyzmem i rozpisany na różne konfiguracje instrumentalne. W efekcie ''Lush Life'' zawiera utwory wykonane w kwintecie (''Johnny Come Lately'', ''A Flower Is A Lonesome King'' i ''U.M.M.G''), kwartecie (''Blood Count''), trio (''Rain Check'' i ''Drawing Room Blues''), duecie (''Isfahan'', ''Lotus Blossom'' i wspomniany''Take The A Train''), a temat tytułowy umieszczony na końcu płyty Joe Henderson zagrał solo, w doskonałym stylu puentując całość.
Do współpracy 54-letni wówczas tenorzysta zaprosił muzyków wywodzących się z młodszego pokolenia jazzmanów: zaledwie 30-letniego wówczas Wyntona Marsalisa, pianistę Stephena Scotta i wspaniałą sekcję w postaci obiecującego, wówczas nastoletniego (!) kontrabasisty Christiana McBride i Gregory Hutchinsona przy perkusji. Powstały efekt zachwycił słuchaczy i krytyków muzycznych do tego stopnia, iż sprzedana w nakładzie 90 tysięcy egzemplarzy płyta nagrodzona została prestiżową Grammy Award.
Na płycie aż roi się od rozmaitych, pikantnych smaczków stanowiących doskonałą przyprawę dla wykwintnego dania jakim dla każdego miłośnika klasycznego jazzu jest''Lush Life''. W trakcie ''U.M.M.G'' np. słyszymy doskonały popis gry techniką arco (przy użyciu smyczka) genialnego McBride'a a partie trąbki Marsalisa stanowią w trzech spośród dzięsięciu nagrań, doskonałe uzupełnienie gry Hendersona.
To wielki album, który z powodzeniem postawić można obok klasycznych płyt Joe Hendersona jak choćby ''Our Thing'' (1963) czy ''Mode For Joe'' (1966) mimo iż dzielą go od nich całe dziesięciolecia. Dziesięć lat po dokonaniu w legendarnym studio Rudy'ego Van Geldera tych nagrań, po długiej walce z rozedmą płuc, których Henderson grając na saksofonie nie oszczędzał -Artysta zmarł w wieku zaledwie 64 lat. Do dziś ''Lush Life'' jest jedną z najczęściej wznawianych płyt w katalogu wytwórni Verve.
muzycy:
Joe Henderson - saksofon
oraz:
Wynton Marsalis - trąbka
Stephen Scott - fortepian
Gregory Hutchinson - perkusja