str.1: Summertime; I Wants To Stay Here; My Man's Gone Now; I Got Plenty O'Nuttin; Buzzard Song; Bess, You Is My Woman Nowstr.2: It Ain't Necessarily So; What You Want Wid Bess?; A Woman Is A Sometime Thing; Oh, Doctor Jesus; medley: Here Come The Honey Man / Crab Man / Oh Dey's So Fresh And Fine (Strawberry Woman); There's A Boat Dat's
Przede mną gruba, klejona okładka tego longplaya z epoki, otwierana a w niej płyta z czarnym labelem na krążku wydana przez Verve i zawierająca muzykę z opery ''Porgy & Bess'' w wykonaniu dwóch wyśmienitych o ile nie: najwyśmienitszych solistów jakich moglibyśmy sobie wymarzyć w rolach Porgy'ego i Bess: Louisa Armstronga i Elli Fitzgerald. To płyta z epoki; czarna i jeszcze dość ciężka w stosunku do płyt winylowych jakie pojawiły później w latach 70-tych. Swego rodzaju zabytek.
''Porgy & Bess'' to opera napisana przez George'a Gershwina, która po raz pierwszy wystawiona została w 1935 roku (na 2 lat przed śmiercią kompozytora).
To opowieść o miłości dwojga bohaterów: Porgy'ego i Bess dziejąca się w miasteczku nadmorskim na Południu Stanów Zjednoczonych. Akcja rozgrywa się we wczesnych latach 30. XX wieku, i ...opowieść kończy się dość smutno lecz jak to zwykle bywa, pojawia się iskierka nadziei, jaka być może rozpaliłaby ogień w drugiej części, którą pewnie by napisał Gershwin, gdyby nie jego przedwczesna śmierć w 1937 roku. Zainteresowanych odsyłam do libretta tego dzieła, będącego połączeniem estetyki opery, musicalu, przepojonego jazzem oraz muzyką spirituals.
Opera spotkała się początkowo z entuzjastycznym przyjęciem. Gdy jednak zaczęto ją wystawiać w Nowym Jorku, recenzje stały się nieprzychylne. Białym, bogatym bywalcom opery nie podobał się pomysł wprowadzenia czarnej muzyki na scenę. Pamiętajmy iż były to lata borykania się Ameryki z uprzedzeniami rasowymi.
Po latach ''Porgy & Bess'' stało sie klasyką, po którą sięgają niemal wszyscy.
Nagrania na płycie ułożone zostały może niezbyt chronologicznie ale zostały ułozone tak, aby zaistniały na płycie jako oderwane od obrazu i utworzyły całość jaką interesująca całość muzyczna.
Na początek najsłynniejszy chyba temat Gershwina: ''Summertime'' -standard nad standardami, klasyk nad klasykami zaśpiewany w duecie przez Armstronga, grającego tez na trąbce z Ellą Fitzgerald (to jest akurat pierwsza scena z pierwszego aktu).
''I Wants To Stay Here'' i ''My Man's Gone Now'' to dwie piosenki zaśpiewane solo przez Ellę -pierwsza pochodzi z trzeciej sceny, drugiego aktu, a druga z nich ze sceny druguej -pierwszego... tak to zostało na płycie ułożone.
Ostatnie natomiast trzy utwory z tej strony longplaya to pochodzące ze sceny pierwszej drugiego aktu: kolejny duet Armstronga z Fitzgerald ''I Got Plenty O'Nuttin'' (tu również brzmi trąbka), piosenka śpiewana przez Fitzgerald: ''Buzzard Song'' i jeszcze jeden duet obojga -prześliczna, miłosna pieśń: ''Bess, You Is My Woman Now''.
''Bess, Oh Where's My Bess?'' ze strony drugiej tej plyty to żałosna pieśń Porgyego szukającego swej miłości Bess, natomiast kończąca całość: ''Oh Lawd, I'm On My Way'' pochodzi z ostatniej sceny, kiedy toPorgy postanawia odnaleźć swą zagubioną kochankę. Tak kończy się ta opowieść -prawda że aż prosi się o dalszy ciąg?
Kto wie jak opowieść mogłaby być kontynuowana przez Gershwina w ewentualnej kontynuacji. Dwa lata po premierze: ''Porgy & Bess'' -George Gershwin zapadł wśpiączkę farmakologiczną i wkrótce zmarł. Ot i życie.
''Porgy & Bess'' powszechnie uważa się za największe dokonanie Gershwina. Trudna miłość Porgyego do pięknej Bess kończy się dość smutno, ale otwiera furtkę do dalszego ciągu, który być może Gershwin by napisał, gdyby nie jego smierć dwa lata po premierze opery w 1937 roku
Jest to bezwzględnie jedna z najpiękniejszych opowieści o miłości jaką zna świat muzyki.
''Porgy & Bess'' to opera napisana przez George'a Gershwina, która po raz pierwszy wystawiona została w 1935 roku (na 2 lat przed śmiercią kompozytora).
To opowieść o miłości dwojga bohaterów: Porgy'ego i Bess dziejąca się w miasteczku nadmorskim na Południu Stanów Zjednoczonych. Akcja rozgrywa się we wczesnych latach 30. XX wieku, i ...opowieść kończy się dość smutno lecz jak to zwykle bywa, pojawia się iskierka nadziei, jaka być może rozpaliłaby ogień w drugiej części, którą pewnie by napisał Gershwin, gdyby nie jego przedwczesna śmierć w 1937 roku. Zainteresowanych odsyłam do libretta tego dzieła, będącego połączeniem estetyki opery, musicalu, przepojonego jazzem oraz muzyką spirituals.
Opera spotkała się początkowo z entuzjastycznym przyjęciem. Gdy jednak zaczęto ją wystawiać w Nowym Jorku, recenzje stały się nieprzychylne. Białym, bogatym bywalcom opery nie podobał się pomysł wprowadzenia czarnej muzyki na scenę. Pamiętajmy iż były to lata borykania się Ameryki z uprzedzeniami rasowymi.
Po latach ''Porgy & Bess'' stało sie klasyką, po którą sięgają niemal wszyscy.
Nagrania na płycie ułożone zostały może niezbyt chronologicznie ale zostały ułozone tak, aby zaistniały na płycie jako oderwane od obrazu i utworzyły całość jaką interesująca całość muzyczna.
Na początek najsłynniejszy chyba temat Gershwina: ''Summertime'' -standard nad standardami, klasyk nad klasykami zaśpiewany w duecie przez Armstronga, grającego tez na trąbce z Ellą Fitzgerald (to jest akurat pierwsza scena z pierwszego aktu).
''I Wants To Stay Here'' i ''My Man's Gone Now'' to dwie piosenki zaśpiewane solo przez Ellę -pierwsza pochodzi z trzeciej sceny, drugiego aktu, a druga z nich ze sceny druguej -pierwszego... tak to zostało na płycie ułożone.
Ostatnie natomiast trzy utwory z tej strony longplaya to pochodzące ze sceny pierwszej drugiego aktu: kolejny duet Armstronga z Fitzgerald ''I Got Plenty O'Nuttin'' (tu również brzmi trąbka), piosenka śpiewana przez Fitzgerald: ''Buzzard Song'' i jeszcze jeden duet obojga -prześliczna, miłosna pieśń: ''Bess, You Is My Woman Now''.
''Bess, Oh Where's My Bess?'' ze strony drugiej tej plyty to żałosna pieśń Porgyego szukającego swej miłości Bess, natomiast kończąca całość: ''Oh Lawd, I'm On My Way'' pochodzi z ostatniej sceny, kiedy toPorgy postanawia odnaleźć swą zagubioną kochankę. Tak kończy się ta opowieść -prawda że aż prosi się o dalszy ciąg?
Kto wie jak opowieść mogłaby być kontynuowana przez Gershwina w ewentualnej kontynuacji. Dwa lata po premierze: ''Porgy & Bess'' -George Gershwin zapadł wśpiączkę farmakologiczną i wkrótce zmarł. Ot i życie.
''Porgy & Bess'' powszechnie uważa się za największe dokonanie Gershwina. Trudna miłość Porgyego do pięknej Bess kończy się dość smutno, ale otwiera furtkę do dalszego ciągu, który być może Gershwin by napisał, gdyby nie jego smierć dwa lata po premierze opery w 1937 roku
Jest to bezwzględnie jedna z najpiękniejszych opowieści o miłości jaką zna świat muzyki.