Late Night Prayer Meeting; Just Before He Left Us; The Kibricks Are Coming; Ukrainia; David And Helen; New Promised Land; Contemplation; Afro Jew; Just After He Left Us; Blues In Red
Nazwisko Marca Bernsteina poza koncertami w 2012 i 2013 roku (m.in. 10.05.2013w Blue Note w Poznaniu) może kojarzyć się polskiemu słuchaczowi z artystami tej miary co Branford Marsalis, Michael Brecker, Billy Cobham czy słynny duński Klüvers Big Band (znany choćby z wyśmienitej płyty nagranej z Mulgrew Millerem: ''Grew's Tune'', 2012). Lista sławnych muzyków z jakimi Bernstein współpracował na przestrzeni lat jest bowiem bardzo długa. Swój pierwszy instrument (klarnet) otrzymał od swego dziadka, żydowskiego emigranta, który urodził się w ...Radomiu. Nic dziwnego, iż w muzyce jaka fascynuje wychowanego w Brooklynie Marca Bernsteina częstokroć pobrzmiewają echa muzyki żydowskiej i klezmerskiej. Dziś Marc Bernstein, absolwent prestiżowej Berklee College of Music jest muzykiem o niezwykłej renomie w środowisku jazzowym. Jest także rektorem w renomowanej uczelni Syddansk Musik Konservatoium w Danii. Swój album ''Meet The Kibricks''nagrany w roku 2006 w Kopenhadze a wydany w 2007 roku zadedykował swym przodkom noszącym nazwisko Kibrick.
Wszystkie dziesięć kompozycji wypełniających krążek jest dziełem Marca Bernsteina.Otwierający płytę temat ''Late Night Prayer Meeting'' jest doskonałym wprowadzeniem do stylistyki jaką na ''Meet The Kibricks'' prezentuje Marc Bernstein. Nasycona żydowską melodyką kompozycja utrzymana w średnim tempie to zarazem mnóstwo przestrzeni dla zaprezentowania się pozosałych członków kwintetu, a przede wszystkim: trębacza Kaspera Tranberga (doskonałe partie chorusowe) i perkusisty składu Stefana Pasborga.
Impresyjna partia klarnetu otwiera melancholijny i pełen zadumy nad upływającym czasem utwór ''Just Before He Left Us''. Do niemal łkającego klarnetu dołączają pasaże fortepianu Jacoba Anderskova i subtelne dźwięki perkusji.
''The Kibricks Are Coming'' to z kolei ponad pięć minut stylowego elektrycznego jazzu. Na brzmienie tego utworu duży wpływ ma zastosowanie klawiatury Piano Rhodes, jednoznacznie kojarzącej się z latami 70-tymi i typowym ciepłym i łagodnym dźwiękiem przechodzącym w bardziej energicznych partiach do niemal chrapliwej tonacji overdrive.
W nastrój ''Ukrainia'' wprowadza nas senna partia kontrabasu Nilsa Davidsena, który podczas tej kopenhaskiej sesji daje się poznać jako wyjątkowy wirtuoz zarówno akustycznego instrumentu jak i gitary basowej. Główny motyw melodyczny kreowany przez trąbkę i saksofon to ponowne nawiązanie do korzeni Marca Bernsteina i inspiracji wywodzących się z muzyki Wschodniej Europy.
Piękny temat ''David And Helen'' ozdobiony wokalizą ciemnoskórej Debbie Cameron i organami Fendera to z kolei kolejne odwołanie się do tradycji lat 70-tych i estetyki stworzonej na początku dziesięciolecia przez Chicka Corea i Return To Forever. Urzeka partia kontrabasu, solo organowe i grający w tym utworze z zastosowaniem tłumika K.Tranberg. Perełka!
''New Promised Land'' nasycony jest mnóstwem fantazyjnych partii improwizowanych i świetnymi dialogami saksofonu Bernsteina z trąbką Tranberga.
Senna impresja ''Contemplation'' przynosi swego rodzaju wytchnienie przed opartym na niemal mantrycznym basowym riffie, temacie ''Afro Jew'' oscylującym wokół klimatów tak charakterystycznych dla starego, dobrego be-bopu z lat 60-tych. Zachwyca także akustyczne solo fortepianowe J.Anderskova.
Nawiązaniem do ''Just Before He Left Us'' z pierwszej części płyty jest krótki temat''Just After He Left Us'', stanowiący rodzaj krótkiego podniosłego rapsodu.
Finałem ''Meet The Kibricks'' jest dynamiczny ''Blues In Red'', niemal hałaśliwy i rozkrzyczany w swym przekazie. Na pierwszym planie duet dęty, w środku świetne solo elektrycznego piano Fendera, a w tle rozszalała perkusja i dynamiczne partie gitary basowej. Doskonałe zakończenie wyśmienitego albumu.
''Meet The Kibrick'' to dla Marca Bernsteina zapewne bardzo osobista płyta, lecz jednocześnie jest to album jaki emanuje niezwykłą komunikatywnością i bezpośrednim przekazem ujmującym słuchacza przez całe 48 minut.
Impresyjna partia klarnetu otwiera melancholijny i pełen zadumy nad upływającym czasem utwór ''Just Before He Left Us''. Do niemal łkającego klarnetu dołączają pasaże fortepianu Jacoba Anderskova i subtelne dźwięki perkusji.
''The Kibricks Are Coming'' to z kolei ponad pięć minut stylowego elektrycznego jazzu. Na brzmienie tego utworu duży wpływ ma zastosowanie klawiatury Piano Rhodes, jednoznacznie kojarzącej się z latami 70-tymi i typowym ciepłym i łagodnym dźwiękiem przechodzącym w bardziej energicznych partiach do niemal chrapliwej tonacji overdrive.
W nastrój ''Ukrainia'' wprowadza nas senna partia kontrabasu Nilsa Davidsena, który podczas tej kopenhaskiej sesji daje się poznać jako wyjątkowy wirtuoz zarówno akustycznego instrumentu jak i gitary basowej. Główny motyw melodyczny kreowany przez trąbkę i saksofon to ponowne nawiązanie do korzeni Marca Bernsteina i inspiracji wywodzących się z muzyki Wschodniej Europy.
Piękny temat ''David And Helen'' ozdobiony wokalizą ciemnoskórej Debbie Cameron i organami Fendera to z kolei kolejne odwołanie się do tradycji lat 70-tych i estetyki stworzonej na początku dziesięciolecia przez Chicka Corea i Return To Forever. Urzeka partia kontrabasu, solo organowe i grający w tym utworze z zastosowaniem tłumika K.Tranberg. Perełka!
''New Promised Land'' nasycony jest mnóstwem fantazyjnych partii improwizowanych i świetnymi dialogami saksofonu Bernsteina z trąbką Tranberga.
Senna impresja ''Contemplation'' przynosi swego rodzaju wytchnienie przed opartym na niemal mantrycznym basowym riffie, temacie ''Afro Jew'' oscylującym wokół klimatów tak charakterystycznych dla starego, dobrego be-bopu z lat 60-tych. Zachwyca także akustyczne solo fortepianowe J.Anderskova.
Nawiązaniem do ''Just Before He Left Us'' z pierwszej części płyty jest krótki temat''Just After He Left Us'', stanowiący rodzaj krótkiego podniosłego rapsodu.
Finałem ''Meet The Kibricks'' jest dynamiczny ''Blues In Red'', niemal hałaśliwy i rozkrzyczany w swym przekazie. Na pierwszym planie duet dęty, w środku świetne solo elektrycznego piano Fendera, a w tle rozszalała perkusja i dynamiczne partie gitary basowej. Doskonałe zakończenie wyśmienitego albumu.
''Meet The Kibrick'' to dla Marca Bernsteina zapewne bardzo osobista płyta, lecz jednocześnie jest to album jaki emanuje niezwykłą komunikatywnością i bezpośrednim przekazem ujmującym słuchacza przez całe 48 minut.
skład:
Marc Kibrick Bernstein - saksofony, klarnety
Kasper Tranberg - trąbka
Jacob Anderskov - instr.klawiszowe
Nils Davidsen - gitara basowa, kontrabas
Stefan Pasborg - perkusja
oraz:
Debbie Cameron - głos