│  B  │ C │ D │ E │ F │ G │ H │  J  K │ L│ M│ N │ O P │ Q │ R │  T  │  U  │   │ W  Y Z

9.3.19

Michał WRÓBLEWSKI Trio: I Remember /CD 2011 (2010,2011) Ellite Records/


I Remember; One for Dotti; Jarretiude; Fuga; Shadows; Polish Chant; Little Giant (Giant Steps); Seven Days Only; I Remember -alt.take







Michał Wróblewski to pochodzący z Gorzowa Wlkp. pianista i kompozytor jazzowy młodego pokolenia, mający m.in. na swym koncie zdobycie w 2010 roku I Nagrody na Festiwalu ''Jazz Juniors'' ze swoim trio w kategorii Młodego Zespołu Jazzowego. Krótko później do jednego z numerów miesięcznika ''Jazz Forum'' dołączona została 5 trackowa płyta zatytułowana: ''I Remember'' nagrana w składzie:  Michał Wróblewski – fortepian, Michał Bryndal – perkusja i Michał Jaros – kontrabas. Płyta okazała się wielkim sukcesem a zainteresowanie zamieszczonym na niej materiałem spowodowało wydanie jej jako pełnowymiarowy album. Trio ponownie spotkało się w studio (za perkusją zasiadł jednak w nowym składzie: Wojciech Romanowski) i dokonało kolejnych nagrań, które wraz z powstałym wcześniej materiałem wypełniły oficjalnie wydany album: ''I Remember''.

Bardzo melodyjnie brzmi tytułowy utwór otwierający płytę... kontemplacyjnie, a jednocześnie z pewnego rodzaju elegancją i dostojeństwem właściwym partiom fortepianu. Szkoda jednak, iż ilekroć słucham tego pięknego tematu nie mogę wyzbyć się wrażenia, iż nagranie zostało w jakby sztuczny sposób wyciszone. Trochę inaczej jest z nową wersją tego nagrania umieszczoną jako ''alt.take'' na końcu płyty... hmm, chyba brzmi trochę lepiej.
Od drugiego do szóstego utworu na płycie mamy do czynienia z autorskimi kompozycjami Michała Wróblewskiego. Wspaniale brzmi: ''One for Dotti'' opracowany w sposób dający możliwość dostrzeżenia wspaniałego sola kontrabasu Michała Jarosa oraz świetnych, akcentowanych solówek Romanowskiego. Wróblewski wygrywa główny motyw przewijający się między solowymi impresjami. To jeden z najciekawszych utworów w zestawie.
Swego rodzaju hołdem dla stylistyki Keitha Jarretta jest: ''Jarretiude'', bardziej rozwinięty melodycznie i ozdobiony mnóstwem niuansów melodycznych. Fortepian doskonale współpracuje z kontrabasem, tworzącym niejako ''obok'' równoległe linie, by w połowie utworu wysunąć się na plan pierwszy.
''Fuga'' to naprawdę utwór oparty na polifonii i zbudowany według klasycznych form. Wielkiego wyzwania podjął się Michał Wróblewski pisząc i wykonując kompozycję o tak kunsztownej budowie. Wyszedł z tej próby w piękny, zwycięski sposób. Jakże doskonałymi instrumentalistami są Jaros i Bryndal możemy się przekonać w ciągu 5-minut trwania tego utworu, ukazującego z jak doskonałym składem mamy do czynienia.
Bardzo zimny a jednocześnie piękny nastrój wytwarza ostatni z ''dogranych'' podczas drugiej sesji utworów na płycie: ''Shadows''. Jest tu trochę brzmienia, jakie kojarzy mi się z najlepszymi momentami albumu:''One'' tria RGG. Skojarzenia ze względu na instrumentarium chyba jak najbardziej na miejscu, aczkolwiek Trio Wróblewskiego ma zupełnie inną specyfikę i odmienne brzmienie.
''Polish Chant'' to wspaniała, robiąca wrażenie w dużej części improwizowanej, miniaturka, a zarazem trzecie z pięciu nagrań dokonanych jeszcze z Michałem Bryndalem za bębnami.
Wspaniałym ukłonem w stronę ''zakręconego'' Coltrane'a jest własna wersja: ''Giant Steps''. Jak łatwo się domyślić są to najbardziej zbliżone do estetyki: free minuty na tej płycie.
Kontrabasista składu: Michał Jaros przygotował na ten album piękną nastrojową a jednocześnie pełną zawirowań melodycznych, balladę: ''Seven Days Only'', odwołującą się w swym klimacie i budowie do najwspanialszych tradycji muzyki improwizowanej.  
W dobie powstających niczym ''grzyby po deszczu'' formacji opartych na modelu fortepianowego tria jazzowego często trudno doszukać się oryginalności i czegoś naprawdę przykuwającego uwagę. ''I Remember'' Tria Michała Wróblewskiego jest dowodem na to, iż i w tej formule możemy zostać jeszcze doprawdy ...oczarowani. 
Świetna, stylowa okładka oparta na estetyce kojarzącej się z płytami jazzowymi lat 60-tych, kryje w sobie po otwarciu oprócz wspaniałych czarno-białych fotografii.


wtorek, 31 stycznia 2012, longplay_2010