Polna; Rym szary; Kasztanowy; Od teraz do zaraz; Złoty biedaszyb; Przede wszystkim spokój; Muchowiec; Turkusowe święto; Superjednostka; Jeszcze śpię; Dla Jagody; Niedziela na Nikiszu
Po 27 latach od debiutu fonograficznego pośród znanych już wówczas artystów na kultowym albumie: ''I Ching'', śląski gitarzysta Mirek Rzepa doczekał się pierwszej w pełni autorskiej płyty. Jest kompozytorem wszystkich utworów na płycie oraz jedynym muzykiem jakiego słyszymy grającego na fortepianie oraz pięciu różnych gitarach. Znanego wcześniej jako bluesmana współpracującego z takimi wykonawcami jak: Krzak, SBB, Dżem, Ryszard Skibiński czy Elzbieta Mielczarek, Mirka Rzepę poznajemy na tym krążku z nieco innej strony. Każda z dwunastu kompozycji na: ''Rymszary'' jest czymś w rodzaju wiersza bez słów... poezji, w której miast cieszyć się magią słów -cieszymy się dźwiękami muzyki. Jeśli istnieje określenie: poezja śpiewana, w przypadku ''Rymszary'' mamy chyba do czynienia z czymś w rodzaju ''poezji instrumentalnej''.
Płyta została również wydana w sposób nawiązujący do stylistyki tomików poezji; w filcowej okładce zawierającej oprócz CD, takżę wyjątkowo wydaną książeczkę ilustrowaną surrealistycznymi ilustracjami i filozoficznymi sentencjami.
Przepiękna, przesycona smutkiem i nostalgią jest otwierająca płytę: ''Polna'' -jeden z dwóch utworów zagranych na fortepianie. Mirek Rzepa jawi się tu jako niezwykle uzdolniony pianista i szkoda, iż zdecydował się na umieszczenie zaledwie dwóch utworów fortepianowych na tym albumie (drugim jest zamykająca całość: ''Niedziela na Nikiszu'').
Refleksja, zaduma i nostalgia towarzyszy nam podczas słuchania robiących wrażenie swobodnych impresji, utworów wykonywanych na gitarze akustycznej (w ''Dla Jagody'' pojawia się też gitara basowa).
Rzepa niejednokrotnie odwołuje się do muzyki z jaką przez większość znających jego wcześniejsze dokonania od lat jest kojarzony (''Od teraz do zaraz'' to typowy klasyczny blues), ale przede wszystkim stawia na budowanie szczególnych refleksyjnych klimatów.
Bardzo malowniczo i kolorowo brzmi: ''Złoty biedaszyb'' skłaniający do marzeń i fantazji, mocno i dynamicznie: ''Przede wszystkim spokój'' będący jakby przeniesieniem w sferę muzyki nastroju irytacji, bądź zniecierpliwienia, lekki posmak flamenco wyczujemy natomiast w: ''Muchowcu'' a mocne akordy poparte wystukiwanym rytmem łączą się z pasażowym i nawiązującym do etnicznych klimatów:''Turkusowym święcie''.
Kończąca płytę: ''Niedziela na Nikiszu'' to ponownie fortepian solo. Wspaniale brzmią dwa fortepianowe utwory na płycie i zamierzeniem Artysty było zapewne spięcie całości fortepianową klamrą. Wolałbym jednak dwie osobne płyty: jedną wypełnioną gitarowymi utworami, drugą: fortepianową, gdyż jak podejrzewam: także przy pomocy tego instrumentu Rzepa ma zdecydowanie więcej do powiedzenia niż to co słyszymy na: ''Rymszary''.
W niemal każdym z utworów słyszymy zaledwie jeden instrument, jednego wykonawcę i kompozytora, lecz muzyce tej niczego nie brakuje -potrafi wypełnić sobą całą przestrzeń.
Myślę że to bardzo osobista dla Mirka Rzepy płyta, będąca swego rodzaju zwierzeniami bez słów, podczas której słuchania odnieść można wrażenie spotkania z przyjacielem, opowiadającym nam o swych troskach i radościach, snując przy tym filozoficzne i wciągające historie. A robi to w sposób, w jaki potrafi najlepiej: poprzez swą muzykę.
Płyta została również wydana w sposób nawiązujący do stylistyki tomików poezji; w filcowej okładce zawierającej oprócz CD, takżę wyjątkowo wydaną książeczkę ilustrowaną surrealistycznymi ilustracjami i filozoficznymi sentencjami.
Przepiękna, przesycona smutkiem i nostalgią jest otwierająca płytę: ''Polna'' -jeden z dwóch utworów zagranych na fortepianie. Mirek Rzepa jawi się tu jako niezwykle uzdolniony pianista i szkoda, iż zdecydował się na umieszczenie zaledwie dwóch utworów fortepianowych na tym albumie (drugim jest zamykająca całość: ''Niedziela na Nikiszu'').
Refleksja, zaduma i nostalgia towarzyszy nam podczas słuchania robiących wrażenie swobodnych impresji, utworów wykonywanych na gitarze akustycznej (w ''Dla Jagody'' pojawia się też gitara basowa).
Rzepa niejednokrotnie odwołuje się do muzyki z jaką przez większość znających jego wcześniejsze dokonania od lat jest kojarzony (''Od teraz do zaraz'' to typowy klasyczny blues), ale przede wszystkim stawia na budowanie szczególnych refleksyjnych klimatów.
Bardzo malowniczo i kolorowo brzmi: ''Złoty biedaszyb'' skłaniający do marzeń i fantazji, mocno i dynamicznie: ''Przede wszystkim spokój'' będący jakby przeniesieniem w sferę muzyki nastroju irytacji, bądź zniecierpliwienia, lekki posmak flamenco wyczujemy natomiast w: ''Muchowcu'' a mocne akordy poparte wystukiwanym rytmem łączą się z pasażowym i nawiązującym do etnicznych klimatów:''Turkusowym święcie''.
Kończąca płytę: ''Niedziela na Nikiszu'' to ponownie fortepian solo. Wspaniale brzmią dwa fortepianowe utwory na płycie i zamierzeniem Artysty było zapewne spięcie całości fortepianową klamrą. Wolałbym jednak dwie osobne płyty: jedną wypełnioną gitarowymi utworami, drugą: fortepianową, gdyż jak podejrzewam: także przy pomocy tego instrumentu Rzepa ma zdecydowanie więcej do powiedzenia niż to co słyszymy na: ''Rymszary''.
W niemal każdym z utworów słyszymy zaledwie jeden instrument, jednego wykonawcę i kompozytora, lecz muzyce tej niczego nie brakuje -potrafi wypełnić sobą całą przestrzeń.
Myślę że to bardzo osobista dla Mirka Rzepy płyta, będąca swego rodzaju zwierzeniami bez słów, podczas której słuchania odnieść można wrażenie spotkania z przyjacielem, opowiadającym nam o swych troskach i radościach, snując przy tym filozoficzne i wciągające historie. A robi to w sposób, w jaki potrafi najlepiej: poprzez swą muzykę.
poniedziałek, 09 stycznia 2012, longplay_2010