│  B  │ C │ D │ E │ F │ G │ H │  J  K │ L│ M│ N │ O P │ Q │ R │  T  │  U  │   │ W  Y Z

9.3.19

The BAND OF ENDLESS NOISE: The Blue Nun /CD 2011 Falami/

Disastrous For The Rational Mind; Sugar; Something Wrong With The Rainbow; Bright Red; Reading Twice; Tangoa (This Side Of Punk); The Blue Nun Theme; Rotten Grapes

W dziesięć lat po debiucie fonograficznym dla Anteny Krzyku ukazał się kolejny, trzeci album formacji The Band Of Endless Noise wydany tym razem przez Falami. Podobnie jak poprzednie wydawnictwa, ''The Blue Nun'' ukazuje się równocześnie w Polsce i USA, gdzie dystrybucją płyty zajmuje się firma Incomplete Records. Masteringu nagrań dokonał Bob Weston znany m.in. z pracy nad ''In Utero'' Nirvany. Industrialny i odhumanizowany klimat płyty jest zdaniem muzyków efektem klimatu Berlina, w którym powstała zdecydowana część utworów, oraz doświadczeń nabytych przy pracy nad muzyką do niemego filmu: ''Nanook of the North''. Muzykę grupy określa się niejednokrotnie jako połączenie klimatów spod znaku płyt Briana Eno i Gary Numana z psychodelicznymi dokonaniami z lat 60-tych takich artystów jak choćby Velvet Underground.
Poprzedzony elektronicznym intro: ''Sugar'' to nagranie pilotujące i promujące płytę jeszcze przed jej wydaniem. Mimo beznamiętnego na pozór i tak charakterystycznego dla dzisiejszego oblicza Tha Band Of Endless Noise, wokalu Andrzeja Widoty -jest to melodyjny utwór, doskonale nadający się na przebój. Wyśmienitym rozwiązaniem okazało się uzupełnienie partii wokalnych, żeńskim głosem (Katarzyna Gierszewska) wtórującym dyskretnie i nienachalnie.
Pierwsza część ''Something Wrong With The Rainbow'' nawiązuje swą stylistyką do spokojniejszych utworów z repertuaru Kraftwerk z okresu płyt: ''The Man Machine'' czy ''Computer World'', szczególnie w zakresie wokalnych intonacji melodycznych. The Band Of Endless Noise jest jednak formacją o swoim własnym wypracowanym stylu, która potrafi chwilami dość archaicznie brzmiące syntezatory, robiące wrażenie żywcem wziętych z późnych lat 70-tych wykorzystać w sposób dotychczas nieznany i nowatorski. Dzięki takiemu podejściu artystów, zespół jest jednym z doprawdy nielicznych przykładów na to, iż muzyka elektroniczna nie musi być efektem rozwoju technologii elektroniki, a jej twórcy nie muszą być uzależnieni od coraz to nowych instrumentów elektronicznych. Słuchając tego krążka nie mogę wyzbyć się wrażenia, iż w sensie brzmienia niejednokrotnie mamy do czynienia z muzyką pochodzącą z okresu pierwszych etapów rozwoju zjawiska zwanego: muzyka elektroniczna. Jednak rozwiązania aranżacyjne oparte są na muzyce pochodzącej jak najbardziej już z XXI wieku.
Miłośnicy muzyki elektronicznej z lat 70-tych odkryją zapewne w tej nowoczesnej muzyce echa tego co uwielbiali u dawnych mistrzów gatunku, podane przez pryzmat ewolucji wyobraźni muzycznej jaka w międzyczasie nastąpiła.
Co jest niezwykle ważne; mimo klimatu sterylności i odhumanizowania, nie mamy do czynienia z muzyką stricte komputerową -słyszymy prawdziwe gitary, żywą perkusję, a elektronika często odwołuje się również do brzmień tradycyjnych instrumentów (choćby akordeonu w ''Reading Twice'').
''The Blue Nun Theme'' to kolejny przykład mixu brzmieniowego, w którym dzięki bardzo agresywnym partiom gitary znajdziemy też odwołania do tradycyjnej muzyki rockowej. Gitara zastosowana jest tu też w sposób w jaki czynili to kiedyś Joy Division (później New Order), a brzmienie i oderwaną jakby od podstawowej melodyki partię organów w tym utworze porównać można do tego co zrobił Ray Manzarek w: ''Light My Fire'' (The Doors).
Wszelkie porównania jakie nasuwają się podczas słuchania tej płyty nie świadczą bynajmniej o braku wyobraźni BOEN, mającego (jak wspomniałem już wcześniej) swój własny i wypracowany styl. To dowód czegoś zgoła odmiennego; właśnie olbrzymiej wyobraźni i potencjału, dzięki któremu muzyka tworzona przez grupę jest uniwersalna i nawiązująca swym klimatem do tak odmiennych gatunkowo korzeni, z których wyrosły jakże różne owoce w postaci: rocka, psychodelii, muzyki elektronicznej czy awangardowej, jednocześnie pozostając  w nurcie offu.
Płytę w podtytule zatytułowano: ''Psychodeliczna Opera Mydlana'' co jest odniesieniem zarówno do zawartości zwracającego uwagę designerskiego wydania płyty w okładce z kartonu i pachnącą niespodzianką w środku, jak i do konwencji concept albumu. Każdy jednak z poszczególnych ''aktów'' tej ''opery'' doskonale broni się indywidualnie jaka samoistna kompozycja. Przykładem tego niech będzie choćby bardzo spopularyzowany przed ukazaniem się krążka: ''Sugar'', a kolejne ''single'' zapewne zostaną jeszcze ''wycięte'' z tej płyty, gdyż jak już wspomniałem; mimo iż jest to muzyka robiąca wrażenie niezwykle mechanicznej i zimnej, kryje w sobie bardzo dużo ...po prostu melodii. Sztuka pogodzenia konwencji tzw ''offu'' z jednoczesnym zachowaniem swego rodzaju przystępności muzyki, udaje się dziś niewielu wykonawcom z tego nurtu. Na nowej płycie Band Of Endless Noise efekt tego jest doskonały.


poniedziałek, 09 stycznia 2012, longplay_2010