I Can Make The World Dance; Beneath The Moon; Orinia; Morning; Sarcastic Fringehead; The Peacock; The Mole People
Szczerze mówiąc po nową płytę kwintetu Michała Wierby i Piotra Schmidta sięgnąłem przede wszystkim ze względu na postać naszego wybitnego saksofonisty: Piotra Barona, który uczestniczył w jej nagraniu. Po wyśmienitej płycie autorskiej: ''Kadish'', Pan Piotr dźwiękami swego saksofonu zachwycił mnie również na płycie: ''Looking For Balance'' Krzysztofa Herdzina, dlatego wydanie płyty: ''The Mole People'' przyjąłem z ogromnym zainteresowaniem. Okazało się jednak, iż na krążku znajduję się zdecydowanie więcej niż wplecione w nagrania młodych muzyków i kompozytorów solówki doskonałego Piotra Barona. Mamy do czynienia z płytą stworzoną przez piątkę muzyków doskonale z sobą zgranych i dopasowanych pod względem wspólnych fantazji i wyobraźni muzycznej.
Album wypełnia 5 kompozycji pianisty: Michała Wierby, jedna trębacza i producenta płyty: Piotra Schmidta i jeden utwór Jimmy'ego Rowlesa (''The Peacocks'').
Już od pierwszych dźwięków otwierającego płytę: ''I Can Make The World Dance'' uderza niezwykła harmonia i perfekcja brzmienia kwintetu. Jeśli istnieje coś takiego jak swego rodzaju modern mainstream, to tak właśnie możnaby scharakteryzować brzmienie tej konstelacji.
Michał Wierba niezwykle synkopuje w niektórych fragmentach w dość akordowy i rytmiczny sposób, by po chwili ''rozlać'' gamę dźwięków tworząc wykwintne pasaże fortepianowe. Piotr Schmidt potrafi natomiast grać w dość akademickiej manierze, ale niejednokrotnie też agresywnie i z niemal free polotem znienacka zaatakować nas wymyślną kanonadą dętych partii.
Sekcja rytmiczna: Kapczuk - Kuchczyński robi wrażenie doskonale i precyzyjnie zgranej, ale też potrafiącej puścić wodze fantazji jak choćby w spokojnym, balladowym: ''Beneath The Moon''urozmaiconym brzmieniem elektrycznego piano Wierby (doskonałą partią kontrabasu raczy nas Michał Kapczuk).
Saksofon Piotra Barona jest wyjątkową ozdobą większości sesji (w niektórych utworach gra na klarnecie basowym) zarówno podczas chorusów z Schmidtem jak i wykwintnie tworzonych solówek.
''Orinia'' zdominowana jest przez funkujący klimat, potęgowany szarpanymi partiami gitary basowej i snującymi się dźwiękami elektrycznego fortepianu nawiązującego w późniejszej solówce do estetyki brzmieniowej lat 70-tych spod znaku Herbiego Hancocka. Doskonałe partie solowe zarówno Barona jak i Schmidta a na koniec jeszcze wyśmienita partia perkusji sprawiają, iż to jedno z nagrań, do których niejednokrotnie wracał bedę zapewne ze szczególną sympatią.
Jedyną kompozycją trębacza i producenta albumu: Piotra Schmidta jest przepiękny: ''Morning'' stanowiący coś w rodzaju ''oddechu'' na płycie. Dużo przestrzeni i powietrza, świetna leniwa partia solowa kontrabasu, delikatna i pasażowa gra Wierby, ale przede wszystkim trąbka. W tym momencie właśnie zdałem sobie sprawę, iż zapomniałem o Piotrze Baronie, którego postać była głównym powodem mojego sięgnięcia po ten krążek (w tym utworze gra kwartet).
Ponownie w doskonałym rytmie funky kołyszemy się podczas: ''Sarcastic Fingerhead''. Długa partia trąbki, w tle doskonale grający Kuchczyński i szarpiący struny el basu Kapczuk przy ''pływających'' dźwiękach elektrycznej klawiatury i po trzech minutach jest! Jedna z najwspanialszych partii Piotra Barona na płycie: pełna improwizacji, zakręcona niemal free jazzowym posmakiem... szkoda że tak krótko Panie Piotrze. No i świetne solo na tych archaicznie (przez co wdzięcznie) brzmiących elektrycznych klawiszach! Jest doskonale!
Dźwięki klasycznie brzmiącego fortepianu wypełniające solową interpretację kompozycji J.Rowlesa: ''The Peacocks'' przez Michała Wierbę przenoszą nas w zupełnie inną estetykę: jest delikatnie, subtelnie... Chwilami odnoszę wrażenie że słucham już innej płyty, ale nie: to nadal: ''The Mole People''. Jakże doskonale potrafi ta płyta stworzyć tak odmienne obrazy dźwiękowe!
Na koniec swego rodzaju przebój tego wyśmienitego albumu: tytułowa kompozycja, której linia wpada w ucho już od pierwszych dźwięków. Zakręcone strukturalnie partie trąbki, ''galopada'' kontrabasu i świetne chorusy dęte, oraz solo fortepianu są tym co nie pozwala ani na moment oderwać się od słuchania. No i Ten Saksofon w drugiej części, którego partie odwołują się do najwspanialszych dźwięków jakie człowiek jest w stanie wydobyć z tego instrumentu: Piotr Baron!
''The Mole People'' jest doprawdy płytą wyjątkową i nie ma mowy tutaj o jakimkolwiek przypadku wzajemnych relacji powstałych na zasadzie starcia się geniuszu wielkiego wirtuoza z młodzieńczym temperamentem czwórki pozostałych muzyków. To płyta robiąca wrażenie nagranej przez piątkę równoprawnych jej twórców, spośród których każdy przekazał na niej część swojej indywidualności
Album wypełnia 5 kompozycji pianisty: Michała Wierby, jedna trębacza i producenta płyty: Piotra Schmidta i jeden utwór Jimmy'ego Rowlesa (''The Peacocks'').
Już od pierwszych dźwięków otwierającego płytę: ''I Can Make The World Dance'' uderza niezwykła harmonia i perfekcja brzmienia kwintetu. Jeśli istnieje coś takiego jak swego rodzaju modern mainstream, to tak właśnie możnaby scharakteryzować brzmienie tej konstelacji.
Michał Wierba niezwykle synkopuje w niektórych fragmentach w dość akordowy i rytmiczny sposób, by po chwili ''rozlać'' gamę dźwięków tworząc wykwintne pasaże fortepianowe. Piotr Schmidt potrafi natomiast grać w dość akademickiej manierze, ale niejednokrotnie też agresywnie i z niemal free polotem znienacka zaatakować nas wymyślną kanonadą dętych partii.
Sekcja rytmiczna: Kapczuk - Kuchczyński robi wrażenie doskonale i precyzyjnie zgranej, ale też potrafiącej puścić wodze fantazji jak choćby w spokojnym, balladowym: ''Beneath The Moon''urozmaiconym brzmieniem elektrycznego piano Wierby (doskonałą partią kontrabasu raczy nas Michał Kapczuk).
Saksofon Piotra Barona jest wyjątkową ozdobą większości sesji (w niektórych utworach gra na klarnecie basowym) zarówno podczas chorusów z Schmidtem jak i wykwintnie tworzonych solówek.
''Orinia'' zdominowana jest przez funkujący klimat, potęgowany szarpanymi partiami gitary basowej i snującymi się dźwiękami elektrycznego fortepianu nawiązującego w późniejszej solówce do estetyki brzmieniowej lat 70-tych spod znaku Herbiego Hancocka. Doskonałe partie solowe zarówno Barona jak i Schmidta a na koniec jeszcze wyśmienita partia perkusji sprawiają, iż to jedno z nagrań, do których niejednokrotnie wracał bedę zapewne ze szczególną sympatią.
Jedyną kompozycją trębacza i producenta albumu: Piotra Schmidta jest przepiękny: ''Morning'' stanowiący coś w rodzaju ''oddechu'' na płycie. Dużo przestrzeni i powietrza, świetna leniwa partia solowa kontrabasu, delikatna i pasażowa gra Wierby, ale przede wszystkim trąbka. W tym momencie właśnie zdałem sobie sprawę, iż zapomniałem o Piotrze Baronie, którego postać była głównym powodem mojego sięgnięcia po ten krążek (w tym utworze gra kwartet).
Ponownie w doskonałym rytmie funky kołyszemy się podczas: ''Sarcastic Fingerhead''. Długa partia trąbki, w tle doskonale grający Kuchczyński i szarpiący struny el basu Kapczuk przy ''pływających'' dźwiękach elektrycznej klawiatury i po trzech minutach jest! Jedna z najwspanialszych partii Piotra Barona na płycie: pełna improwizacji, zakręcona niemal free jazzowym posmakiem... szkoda że tak krótko Panie Piotrze. No i świetne solo na tych archaicznie (przez co wdzięcznie) brzmiących elektrycznych klawiszach! Jest doskonale!
Dźwięki klasycznie brzmiącego fortepianu wypełniające solową interpretację kompozycji J.Rowlesa: ''The Peacocks'' przez Michała Wierbę przenoszą nas w zupełnie inną estetykę: jest delikatnie, subtelnie... Chwilami odnoszę wrażenie że słucham już innej płyty, ale nie: to nadal: ''The Mole People''. Jakże doskonale potrafi ta płyta stworzyć tak odmienne obrazy dźwiękowe!
Na koniec swego rodzaju przebój tego wyśmienitego albumu: tytułowa kompozycja, której linia wpada w ucho już od pierwszych dźwięków. Zakręcone strukturalnie partie trąbki, ''galopada'' kontrabasu i świetne chorusy dęte, oraz solo fortepianu są tym co nie pozwala ani na moment oderwać się od słuchania. No i Ten Saksofon w drugiej części, którego partie odwołują się do najwspanialszych dźwięków jakie człowiek jest w stanie wydobyć z tego instrumentu: Piotr Baron!
''The Mole People'' jest doprawdy płytą wyjątkową i nie ma mowy tutaj o jakimkolwiek przypadku wzajemnych relacji powstałych na zasadzie starcia się geniuszu wielkiego wirtuoza z młodzieńczym temperamentem czwórki pozostałych muzyków. To płyta robiąca wrażenie nagranej przez piątkę równoprawnych jej twórców, spośród których każdy przekazał na niej część swojej indywidualności
Skład:
Piotr Baron - saksofony, klarnet
Piotr Schmidt - trąbka
Michał Wierba - instrumenty klawiszowe
Michał Kapczuk - bas
Sebastian Kuchczyński - perkusja
sobota, 25 lutego 2012, longplay_2010