,,Finding Forrester'' (polski tytuł: ,,Szukając siebie'') to dramat obyczajowy Gusa Van Santa z Seanem Connery w roli głównej. Jest to opowieść o amerykańskim pisarzu, który po opublikowaniu rewelacyjnej powieści i zdobyciu sławy zaszywa się z dala od życia publicznego żyjąc w samotności.
Nie o filmie jednak mam zamiar napisać w tym miejscu, lecz o wspaniałej płycie, zawierającej utwory którymi Van Sant zilustrował swój film.
Zawartość tej płyty to ponad siedemdziesięciominutowa uczta dla wytrawnych miłośników jazzu. To jedna z tych płyt zawierających muzykę z filmu, która funkcjonować może z powodzeniem jako samodzielne wydawnictwo i samoistna kompozycja, niezależna od obrazu. Już sam fakt umieszczenia na samym początku programu albumu blisko dziewiętnastominowego nagrania Milesa Davisa: ,,Recollections'' z roku 1970 w super składzie z Joe Zawinulem, Wayne Shorterem, Chickiem Corea, Johnem McLaughlinem, Billem Cobhamem, Jackiem DeJohnettem i Airto Moreira, przenosi nas w niezwykły klimat kontemplacji i zasłuchania. Ta niezwykła kompozycja Zawinula pojawia się w filmie zaledwie we fragmencie, podobnie jak inne utwory zamieszczone na płycie. Taka płyta po prostu musiała się ukazać aby zrekompensować widzom wyciszenia podczas filmu.
Większość nagrań na płycie (oraz w filmie) pochodzi z repertuaru Milesa Davisa, dlatego album ten znajdziemy w sklepach zarówno w dziale muzyki filmowej jak i jazzowej. Na pudełku CD ponadto umieszczono nalepkę informującą o zawartości krążka ozdobioną podobizną Davisa a wewnątrz znajduje się wkładka z reprodukcjami okładek czterdziestu (!) innych płyt Davisa wydanych przez Columbia.
Po ,,Recollections'' umieszczono na płycie utrzymany w podobnym klimacie ,,Little Church'' pochodzący również z 1970 roku, gdzie do wspaniałych nazwisk towarzyszących Davisowi na tej płycie, dołączają m.in: Herbie Hancock i Keith Jarret.
Dwa lata później zrealizowana: ,,Black Satin'' ożywia nieco klimat płyty, a zarazem jest wspaniałym zakończeniem pierwszego setu Davisa na tym filmowym albumie, bowiem kolejne nagranie umieszczone w programie płyty to gitarowa miniaturka Billa Frisella: ,,Under A Golden Sky'' nagrana 18 lat później (1998). Bill Frisel spina niejako drugą część płyty, bowiem po blisko 10 minutach z Ornette Colemanem i jego zawiłej melodycznie kompozycji ,,Happy House'' z roku 1971, pojawia się ponownie na dwie i pół minuty ze swą gitarą grając swobodną impresję osnutą na standardzie: ,,Over The Rainbow''. To prawdziwe wytchnienie po szalonych wariacjach Colemana.
Wracamy do Davisa, jego przytłumionej trąbki i kontemplacyjnego klimatu spotęgowanego brzmieniem hinduskiego sitaru w pięciominutowym fragmencie ,,Lonely Fire''.
W zupełnie innym klimacie utrzymana jest natomiast słodka miniaturka niejakiego Israela Kamakawiwo'ole'a będąca połączeniem tematów: ,,Over The Rainbow'' i ,,What A Wonderful World'' -takie proste, lecz jakie urocze :-) .
Miles wraca po pięciu minutach, jednak w nagraniu z roku 1967 utrzymanym w nieco innym klimacie niż poprzednie jego utwory z tego albumu; jest to kompozycja Wayne Shortera grającego tu na saksofonie tenorowym: ,,Vonetta'' (przy fortepianie: Herbie Hancock).
Jedną z prawdziwych perełek tego albumu jest ,,Coffaro's Theme'' zagrane przez kwartet Billa Frisella. Jest to jeden z czterech tematów tego wspaniałego gitarzysty jakie reżyser wykorzystał w filmie, a zarazem jedno z czterech nagrań Frisella umieszczonych na tej płycie.
Na krótko pojawia się raz jeszcze zwariowany Ornette Coleman (,,Foreigner In A Free Land''), a kwartet Billa Frisella wraca w ,,Beatiful E.''. Kolaż jakże róznych nagrań zmieszanych z sobą tworzy gustowny przekładaniec jazzowy, dzięki czemu płyta może być ,,strawna'' również dla mniej osłuchanych jazzowo słuchaczy.
Na koniec spreparowany dla potrzeb filmu mix ,,In A Silent Way''. Utwór ten jest, przypomnę, kompozycją Joe Zawinula ale od zawsze kojarzy się z Milesem Davisem jako najlepszym jego odtwórcą.
Niezwykła płyta żyjąca własnym życiem, zupełnie niezależnie od obrazu filmowego. Wspaniale się jej słucha!
Nie o filmie jednak mam zamiar napisać w tym miejscu, lecz o wspaniałej płycie, zawierającej utwory którymi Van Sant zilustrował swój film.
Zawartość tej płyty to ponad siedemdziesięciominutowa uczta dla wytrawnych miłośników jazzu. To jedna z tych płyt zawierających muzykę z filmu, która funkcjonować może z powodzeniem jako samodzielne wydawnictwo i samoistna kompozycja, niezależna od obrazu. Już sam fakt umieszczenia na samym początku programu albumu blisko dziewiętnastominowego nagrania Milesa Davisa: ,,Recollections'' z roku 1970 w super składzie z Joe Zawinulem, Wayne Shorterem, Chickiem Corea, Johnem McLaughlinem, Billem Cobhamem, Jackiem DeJohnettem i Airto Moreira, przenosi nas w niezwykły klimat kontemplacji i zasłuchania. Ta niezwykła kompozycja Zawinula pojawia się w filmie zaledwie we fragmencie, podobnie jak inne utwory zamieszczone na płycie. Taka płyta po prostu musiała się ukazać aby zrekompensować widzom wyciszenia podczas filmu.
Większość nagrań na płycie (oraz w filmie) pochodzi z repertuaru Milesa Davisa, dlatego album ten znajdziemy w sklepach zarówno w dziale muzyki filmowej jak i jazzowej. Na pudełku CD ponadto umieszczono nalepkę informującą o zawartości krążka ozdobioną podobizną Davisa a wewnątrz znajduje się wkładka z reprodukcjami okładek czterdziestu (!) innych płyt Davisa wydanych przez Columbia.
Po ,,Recollections'' umieszczono na płycie utrzymany w podobnym klimacie ,,Little Church'' pochodzący również z 1970 roku, gdzie do wspaniałych nazwisk towarzyszących Davisowi na tej płycie, dołączają m.in: Herbie Hancock i Keith Jarret.
Dwa lata później zrealizowana: ,,Black Satin'' ożywia nieco klimat płyty, a zarazem jest wspaniałym zakończeniem pierwszego setu Davisa na tym filmowym albumie, bowiem kolejne nagranie umieszczone w programie płyty to gitarowa miniaturka Billa Frisella: ,,Under A Golden Sky'' nagrana 18 lat później (1998). Bill Frisel spina niejako drugą część płyty, bowiem po blisko 10 minutach z Ornette Colemanem i jego zawiłej melodycznie kompozycji ,,Happy House'' z roku 1971, pojawia się ponownie na dwie i pół minuty ze swą gitarą grając swobodną impresję osnutą na standardzie: ,,Over The Rainbow''. To prawdziwe wytchnienie po szalonych wariacjach Colemana.
Wracamy do Davisa, jego przytłumionej trąbki i kontemplacyjnego klimatu spotęgowanego brzmieniem hinduskiego sitaru w pięciominutowym fragmencie ,,Lonely Fire''.
W zupełnie innym klimacie utrzymana jest natomiast słodka miniaturka niejakiego Israela Kamakawiwo'ole'a będąca połączeniem tematów: ,,Over The Rainbow'' i ,,What A Wonderful World'' -takie proste, lecz jakie urocze :-) .
Miles wraca po pięciu minutach, jednak w nagraniu z roku 1967 utrzymanym w nieco innym klimacie niż poprzednie jego utwory z tego albumu; jest to kompozycja Wayne Shortera grającego tu na saksofonie tenorowym: ,,Vonetta'' (przy fortepianie: Herbie Hancock).
Jedną z prawdziwych perełek tego albumu jest ,,Coffaro's Theme'' zagrane przez kwartet Billa Frisella. Jest to jeden z czterech tematów tego wspaniałego gitarzysty jakie reżyser wykorzystał w filmie, a zarazem jedno z czterech nagrań Frisella umieszczonych na tej płycie.
Na krótko pojawia się raz jeszcze zwariowany Ornette Coleman (,,Foreigner In A Free Land''), a kwartet Billa Frisella wraca w ,,Beatiful E.''. Kolaż jakże róznych nagrań zmieszanych z sobą tworzy gustowny przekładaniec jazzowy, dzięki czemu płyta może być ,,strawna'' również dla mniej osłuchanych jazzowo słuchaczy.
Na koniec spreparowany dla potrzeb filmu mix ,,In A Silent Way''. Utwór ten jest, przypomnę, kompozycją Joe Zawinula ale od zawsze kojarzy się z Milesem Davisem jako najlepszym jego odtwórcą.
Niezwykła płyta żyjąca własnym życiem, zupełnie niezależnie od obrazu filmowego. Wspaniale się jej słucha!