CLASSIC JAZZ QUARTET: Branle /CD 2003 Comes/
Pavane; Concerto Part I; Concerto Part II; Branle; Arabesque; Contrapunctus; Poloviezan Dances; Badinerie; Prelude; Two Minutes
Poznański Classic Jazz Quartet powstał w 2000 roku z inicjatywy flecistki: Lidii Sieczkowskiej, która do współpracy w tworzeniu projektu pozyskała pianistę: Piotra Kałużnego oraz kontrabasistę: Zbigniewa Wrombla. Wkrótce kwartet uzupełnił grający na perkusji Krzysztof Przybyłowicz. Od tej pory muzycy współpracują w niezmienionym składzie wykonując repertuar oparty częściowo na muzyce klasycznej Bacha, Chopina czy Debussy'ego zbudowany w formie jazzowych transkrypcji oraz traktujący niejednokrotnie klasykę zaledwie jako punkt wyjścia. Zespół powstał w roku okrągłej 250 rocznicy śmierci J.S.Bacha i pierwszymi utworami jakie ''wziął na warsztat'' były właśnie dzieła Bacha. Z czasem jednak Muzycy sięgać poczęli po takich kompozytorów jak: Debussy czy Borodin opracowując ich miniatury w klimatach jazzowych. Owocem pierwszego okresu działalności kwartetu jest płyta: ''Branle'', która tytuł swój zawdzięcza kompozycji Le Roya z XVI wieku.
Pomysł transkrypcji muzyki klasycznej nie wydaje się odkrywczy, co więcej: dzięki kilku niezbyt udanym dotychczasowym próbom zaadoptowania klasyki dla potrzeb jazzowego słuchacza -wywoływać może złe skojarzenia. A jednak propozycje Classic Jazz Quartet wypadają wyjątkowo interesująco. Przede wszystkim mamy do czynienia z czterema wyjątkowymi Artystami, którzy doskonale potrafią odnaleźć się zarówno w estetyce muzyki stricte klasycznej (L.Sieczkowska) jak i są doskonałymi wirtuozami jazzowymi (Z.Wrombel i K.Przybyłowicz) oraz wybitnymi kompozytorami i aranżerami (P.Kałużny). Fuzja tak wyśmienitych osobowości w połączeniu z częstokroć dość wyszukanymi kompozycjami klasycznymi (jak choćby miniatura Bacha: ''Contrapunctus'') różni znacząco nagrania Classic Jazz Quartet od innych tego typu dokonań, jakie w okresie mody na transkrypcje zalewały rynek muzyczny.
Pośród 10 utworów aż 6 pochodzi z teki kompozytorskiej Jana Sebastiana Bacha a mimo to słuchając płyty odnosimy wrażenie obcowania z repertuarem bardzo urozmaiconym.
Wyjątkowo wdzięcznymi pod względem estetyki jazzowej okazały się: ''Concerto Part I / Part II'', gdzie partie fortepianowe P.Kałużnego daleko wykraczają poza znane schematy kompozycyjne a Z.Wrombel potrafił wyjątkowo zaznaczyć swoje indywidualne brzmienie.
W tytułowym utworze płyty także szczególną uwagę zwraca własnie solo Zbyszka i akordowa artykulacja P.Kałużnego.
Chociaż flet na płycie pełni głównie rolę czysto melodyjną, jest tu także miejsce na bardziej swobodne impresje i pokaz wyobraźni interpretacyjnej L.Sieczkowskiej w: ''Arabesque'' czy ''Contrapunctus''. Drugi z wymienionych utworów ukazany został w estetyce niemal free jazzu poprzez swobodne improwizacje i rozbudowane partie solowe.
Oczywiście są na płycie momenty, podczas których duch jazzu opuszcza nas ustępując miejsca melodyce kompozycji (''Pavane'' czy ''Badinerie'') będąc ograniczonym niejako ''z natury'' ramami kompozycji, lecz dzięki temu płyta okazuje się być recitalem bardziej komunikatywnym i przystępnym jako całość.
Nawet jednak tak proste w swej konstrukcji i melodyjne kompozycje jak: ''Poloviezan Dances'' -Borodina, zespół potrafił ukazać w wyjątkowej estetyce jazzowego kwartetu.
''Prelude'' -Bacha to w interpretacji Classic Jazz Quartet prawdziwa jazzowa perła! Kompozycja Jana Sebastiana w tym przypadku jest zaledwie punktem wyjścia dla wirtuozerskich popisów każdego z instrumentalistów. Po agresywnej solówce Przybyłowicza, pojawia się penetrujący sfery improwizacji kontrabas a całość wieńczy impresja fortepianu.
Wszelkie granice zasad tradycyjnie pojmowanej transkrypcji zostają przekroczone jednak w kończącej album kompozycji Bacha: ''Two Minutes'' (trwającej notabene 6 minut) zagranej solo na kontrabasie. Tutaj Zbyszek Wrombel porywa nas w swoim charakterystycznym i rozpoznawalnym stylu w świat własnego spojrzenia na tą klasyczną miniaturkę podczas dalece posuniętych improwizacji osnutych wokół podstawowego tematu, który tak naprawdę jednoznacznie rozpoznany może być chyba dopiero na samym końcu utworu.
Płyty słucha się doskonale, pomimo iż jako całość robić może wrażenie trochę nierównej pod względem sposobu jazzowej transkrypcji.
Osobiście podzieliłbym ta płytę na dwie części: pierwszą, akcentującą melodykę i konstrukcję pierwowzorów kompozycji (m.in.: ''Pavane'', ''Badinerie'' czy: ''Poloviezan Dances'') i drugą, gdzie królują swobodne improwizacje i luźne impresje osnute wokół podstawowej struktury klasycznych miniatur (m.in. ''Two Minutes'' i ''Prelude'').