Yukon flats; Thing-a-ma-jig; Finally; Zlaty Bazant; Wiggly waggly; Alter Schwede; Fraptious day; Hex for Lex; Linear Coordinates; Forward motion; Fuzzroom
* Andy Middleton's solos provoke listeners imagination in the same of under lyrical party and in under saturated unbridled harmonic rhythm tracks. Respect for tradition, architecture of compositions is excellent and virtuosity is unlimited.
Amerykański saksofonista Andy Middleton poza faktem, iż od ćwierćwiecza uważany jest za jednego z najbardziej cenionych i pożądanych sidemanów na świecie, współpracując m.in. z Lionelem Hamptonem (płyta “Cookin’ in the Kitchen”, 1990), Marią Schneider (“Concert in the Garden”, 2004) i Randy Breckerem, oraz muzykiem formacji Fensters, od czasu do czasu raczy miłośników jazzu płytami firmowanymi własnym nazwiskiem. Każdorazowo są to albumy zawierajace wykwintnie wykonane kompozycje, które poprzez swą specyfikę zachwycić potrafią najbardziej wymagających miłośników muzyki improwizowanej. Muzycy zaproszeni przez Middletona do udziału w autorskich sesjach to zawsze instrumentaliści z ''najwyżsej półki'', jak choćby: Joey Calderazzo (płyta “Acid Rain”, 1991), Renee Rosnes (''Terra Infirma”, 1995), Ralph Towner i Dave Holland (“Nomad’s Notebook”, 1999), czy Kenny Wheeler (“Reinventing the World'', 2003).
Siódmy album firmowany własnym nazwiskiem jaki ukazał się w 2011 roku Andy Middleton nagrał w Austrii (gdzie osiadł w 2006 roku) w konwencji jazzowego tria wraz z sekcją rytmiczną: Robert Jukic (kontrabas) i Owen Howard (perkusja). Zgodnie z tytułem płyty ''Three Hearts, Three Minds'' (''Trzy serca, trzy umysły'') na program płyty złożyły się zarówno własne kompozycje Middletona jak i utwory napisane przez instrumentalistów jego tria.
Płytę otwiera wyposażona w charakterystyczną i wyrazistą melodykę kompozycja leadera ''Yukon flats''. Od początku słychać, iz mamy do czynienia z post bopowym tenorzystą najwyższej próby, którego wspomaga doskonała sekcja. Już w ciągu tych pierwszych siedmiu minut płyty Trio Middletona bezwarunkowo kupuje zaufanie słuchacza. Wykwintne partie solowe saksofonu, swego rodzaju wizytówka doskonałych muzyków Roberta Jukica i Owena Howarda w postaci rozbudowanych solówek w połowie nagrania - i ''jesteśmy w domu''. Czegóż oczekiwać więcej po tak doskonałym rozpoczęciu albumu?
Kolejne dwa utwory to kompozycje pozostałych muzyków tria: zawirowany rytmicznie i niesforny melodycznie ''Thing-a-ma-jig'' perkusity Owena Howarda, oraz jeden z trzech autorskich tematów Roberta Jukica na tej płycie: ''Finally'' ozdobiony ''kroczącą'' w szybkim tempie linią kontrabasu.
Wspólnym dziełem Middletona i Howarda jest urocza 3-minutowa miniaturka ''Fraptius day'' w konwencji ballady jazzowej.
Odwołaniem się do Mistrza Coltrane'a wydaje się z kolei wyśmienity temat Middletona''Hex for Lex''.
Kompozycje każdego z instrumentalistów przeplatają się między sobą na płycie, a mimo to w każdym z utworów wyczuwalna jest jedność i niezwykłe porozumienie oraz harmonia. Trio Middletona robi wrażenie jednego wrażliwego organizmu, który reaguje na poszczególne utwory inspirowane indywidualymi uczuciami każdego z instrumentalistów. Niezwykle trafny tytuł dla określenia tej płyty -''Three Hearts, Three Minds'' -''But play one soul''
Andy Middleton to muzyk o niezwykłej wrażliwości i wyczuciu, zarówno jako kompozytor jak i obdarzony rozległym warsztatem interpretacyjnym saksofonista. Jego solówki prowokują wyobraźnię słuchacza w równym stopniu podczas lirycznych partii jak i nasyconych nieokiełznaną harmoniczną rytmiką utworach. Szacunek dla tradycji, doskonała architektura kompozycji i nieograniczona wirtuozeria.
Siódmy album firmowany własnym nazwiskiem jaki ukazał się w 2011 roku Andy Middleton nagrał w Austrii (gdzie osiadł w 2006 roku) w konwencji jazzowego tria wraz z sekcją rytmiczną: Robert Jukic (kontrabas) i Owen Howard (perkusja). Zgodnie z tytułem płyty ''Three Hearts, Three Minds'' (''Trzy serca, trzy umysły'') na program płyty złożyły się zarówno własne kompozycje Middletona jak i utwory napisane przez instrumentalistów jego tria.
Płytę otwiera wyposażona w charakterystyczną i wyrazistą melodykę kompozycja leadera ''Yukon flats''. Od początku słychać, iz mamy do czynienia z post bopowym tenorzystą najwyższej próby, którego wspomaga doskonała sekcja. Już w ciągu tych pierwszych siedmiu minut płyty Trio Middletona bezwarunkowo kupuje zaufanie słuchacza. Wykwintne partie solowe saksofonu, swego rodzaju wizytówka doskonałych muzyków Roberta Jukica i Owena Howarda w postaci rozbudowanych solówek w połowie nagrania - i ''jesteśmy w domu''. Czegóż oczekiwać więcej po tak doskonałym rozpoczęciu albumu?
Kolejne dwa utwory to kompozycje pozostałych muzyków tria: zawirowany rytmicznie i niesforny melodycznie ''Thing-a-ma-jig'' perkusity Owena Howarda, oraz jeden z trzech autorskich tematów Roberta Jukica na tej płycie: ''Finally'' ozdobiony ''kroczącą'' w szybkim tempie linią kontrabasu.
Wspólnym dziełem Middletona i Howarda jest urocza 3-minutowa miniaturka ''Fraptius day'' w konwencji ballady jazzowej.
Odwołaniem się do Mistrza Coltrane'a wydaje się z kolei wyśmienity temat Middletona''Hex for Lex''.
Kompozycje każdego z instrumentalistów przeplatają się między sobą na płycie, a mimo to w każdym z utworów wyczuwalna jest jedność i niezwykłe porozumienie oraz harmonia. Trio Middletona robi wrażenie jednego wrażliwego organizmu, który reaguje na poszczególne utwory inspirowane indywidualymi uczuciami każdego z instrumentalistów. Niezwykle trafny tytuł dla określenia tej płyty -''Three Hearts, Three Minds'' -''But play one soul''
Andy Middleton to muzyk o niezwykłej wrażliwości i wyczuciu, zarówno jako kompozytor jak i obdarzony rozległym warsztatem interpretacyjnym saksofonista. Jego solówki prowokują wyobraźnię słuchacza w równym stopniu podczas lirycznych partii jak i nasyconych nieokiełznaną harmoniczną rytmiką utworach. Szacunek dla tradycji, doskonała architektura kompozycji i nieograniczona wirtuozeria.
skład:
Andy Middleton - saksofony
Robert Jukic - kontrabas
Owen Howard - perkusja