str.I: Dipper Mouth Blues; Canal Street Blues; High Society; All The Wrongs You've Done To Me; Everybody Loves My Baby; Mandy Make Up Your Mind;
str.II: See See Rider; Reckless Blues; Court House Blues; Trouble In Mind; New Orleans Function; Gut Bucket Blues;
str.III: Cornet Chop Suey; Heebie Jeebies; Georgia Grind; Muskrat Ramble; King Of The Zulus; Snag It;
str.IV: Wild Man Blues; Potato Head Blues; Weary Blues; Gully Low Blues; Struttin' With Some Barbecue; Hotter Than That;
str.V: Two Deuces; My Monday Date; Basin Street Blues; Knockin' A Jug; I Can't Give You Anything But Love; Mahogany Hall Stomp;
str.VI: Some Of These Days; When You're Smiling; Song Of The Islands; I Can't Believe That You're In Love With Me; Dear Old Souhland; Exactly Like You;
str.VII: If I Could Be With You; Body And Soul; Memories Of You; You Rascal You; When It's Sleepy Time Down South; I Surrender Dear;
str.VIII: Them There Eyes; Lazy River; Georgia On My Mind; That's My Home; Hobo, You Can't Ride This Train; On The Sunny Side Of The Street
str.II: See See Rider; Reckless Blues; Court House Blues; Trouble In Mind; New Orleans Function; Gut Bucket Blues;
str.III: Cornet Chop Suey; Heebie Jeebies; Georgia Grind; Muskrat Ramble; King Of The Zulus; Snag It;
str.IV: Wild Man Blues; Potato Head Blues; Weary Blues; Gully Low Blues; Struttin' With Some Barbecue; Hotter Than That;
str.V: Two Deuces; My Monday Date; Basin Street Blues; Knockin' A Jug; I Can't Give You Anything But Love; Mahogany Hall Stomp;
str.VI: Some Of These Days; When You're Smiling; Song Of The Islands; I Can't Believe That You're In Love With Me; Dear Old Souhland; Exactly Like You;
str.VII: If I Could Be With You; Body And Soul; Memories Of You; You Rascal You; When It's Sleepy Time Down South; I Surrender Dear;
str.VIII: Them There Eyes; Lazy River; Georgia On My Mind; That's My Home; Hobo, You Can't Ride This Train; On The Sunny Side Of The Street
''Satchmo: A Musical Autobiography of ''Louis Armstrong'' to pięknie wydane ''pudło'' zawierające cztery płyty winylowe oraz 12-stronnicową książkę formatu plyty winylowej. To 48 utworów nagranych z myślą o tym przedsięwzięciu przez Armstronga wraz z grupą All Stars w roku 1957. Repertuar albumu to nowe wersje większości najbardziej znanych nagrań z lat 20-tych i 30-tych, takich jak: ''Everybody Loves My Baby'', ''Georgia On My Mind'', ''On The Sunny Side Of The Street'', ''See See Rider'', ''Heebie Jeebies'', ''Muskrat Ramble'', ''When You're Smiling'', ''Potato Head Blues'' czy ''Basin Street Blues''. Jednak największą atrakcją tego albumu są krótkie opowieści i anegdoty dotyczące poszczególnych nagrań, którymi raczy nas pomiędzy utworami sam Louis Armstrong. Pomysł konceptualny takiego albumu zrodził się w głowie Milta Gablera -producenta z wytwórnii Decca, któremu po wielkich sukcesach filmów ''The Glenn Miller Story'' i ''The Benny Goodman Story'' zamarzył się podobny obraz dotyczący Louisa Armstronga. Potrzebował do tego projektu nowych wersji największych przebojów Armstronga nagranych na nowo z zachowaniem jakości technicznej jaka pozwalałaby umieścić je w filmie. Projekt filmowy nie został zrealizowany, materiał jednak został nagrany i Gabler postanowił go wydać. Aby jednak nie była to tylko próba wskrzeszenia ducha starych nagrań poprosił Louisa o komentarze do każdego nagrania w formie swobodnych wypowiedzi. Armstong znany był z prowadzenia rozmaitych dzienników, które także publikowane były w formie książek (że wspomnę tu choćby wspaniałe ''Moje życie w Nowym Orleanie''jakie ukazało się przed laty również w polskim przekładzie). Pomysłodawca projektu, wspomniany Milt Gabler przekazał do zredagowania opowieści Armstronga Leonardwi Featherowi, po czym zaprosił ponownie do studia Louisa w celu ich zarejestrowania i zmontował całość na podobnej zasadzie jak miało to miejsce w przypadku (również czteropłytowego) podobnego wydawnictwa Binga Crosby'ego.
Nowe wersje starych utworów okazały się w dużym stopniu zaledwie wariacjami na temat znanych kompozycji z lat 20-tych i 30-tych, nagranymi w duchu zespołu Armstronga z połowy lat 50-tych. Krytycy wypowiadali się o nowych wersjach klasyków z minionych dziesięcioleci raczej niepochlebnie, tym bardziej iż pierwotnym zamiarem miała być przecież opowieść Armstronga przywołująca klimat minionych lat a nie przearanżowane współczesne wersje
armstrongowych standardów. Z upływem lat jednak opinie stały się coraz łaskawsze, a dziś czteropłytowe wydawnictwo ''Satchmo: A Musical Autobiography of Louis Armstrong'' często jest pozycją, od której zaczynają młodsi miłośnicy jazzu swoją muzyczną przygodę z twórczością Louisa Armstronga, traktując ją jako swego rodzaju ''streszczenie'' tego co do połowy lat 50-tych osiągnął Armstrong stając się w latach 50-tych bezwzględnie muzykiem postrzeganym jako nawiększy jazzman świata.
W książce Terryego Teachouta ''Pops. A Life of Louis Armstrong'' z roku 2009 wydanej w polskim przekładzie w roku 2011 znajdujemy wypowiedź Whitneya Ballietta z jazzowej rubryki ''New Yorkera'' z roku 1957, w której czytamy:
''Sceniczna osobowość Armstronga -owa ekscytująca kombinacja zębów błyszczących z mocą tysiąca watów, wywracania oczami, zaraźliwego śmiechu i kaczego chodu -zapewnia ujmujące widowiska, jakiego darmo szukać na naszych scenach. Większość nowych wersji dawnych nagrań umieszczonych na ''Satchmo. A Musical Autobiography of Louis Armstrong'' ''nie dorasta do pięt'' oryginałom, na płycie znalazło się również kilka niezapomnianych momentów. Armstrong gra i śpiewa z łatwością, czasami przypominającą jego najlepszy okres''.
Za przykład doskonałych wersji, przewyższających nawet pierwotne rejestracje przytoczyłbym tu takie tytuły jak: ''When You're Smiling'' czy ''I Can't Give You Anything but Love'', w których ten ''nowy duch'' lat 50-tych wprowadził wiele doskonałych innowacji aranżacyjnych.
Natomiast bezwzględnie z niektórymi nagraniami z tego wydawnictwa obszedł się na stronach wspomnianej książki Terry Teachout pisząc:
''Słuchanie Armstronga wykonującego ''Potato Head Blues'' w 1957 roku przypomina oglądanie pięćdziesięciosześcioletniej baletnicy w tańcu, którym zawojowała świat trzydzieści lat temu''.
W drugiej połowie lat 50-tych kiedy ukazało się omawiane wydawnictwo przepowiadano zmierzch kariery Armstronga i zarzucano trębaczowi iż nadmierne kokietowanie publiczności i słuchaczy zabija prawdę i szczerość jego wypowiedzi artystycznej. Jak powiedzielibyśmy dziś: ''Armstrong poszedł w komercję''. Z upływem lat cały świat stał się jednak zdecydowanie bardziej pobłażliwy wobec ówczesnej komercjalizacji muzyki Louisa, mając późniejsze rozliczne przykłady w osobach kolejnych wielkich muzyków jacy bezczelnie i bez najmniejszych skrupułów zmieniali horrendalnie oblicze swej muzyki dla pieniędzy. Armstrong będąc w latach 50-tych facetem w średnim wieku najzwyczajniej w świecie ewoluował swą sztuką na podobnej zasadzie jak wielu muzyków rockowych w późniejszej epoce, którzy z okresu buntu i rebelii przechodzili do etapu, gdy ich ''rockowy pazur'' stępił się z wiekiem ustępując miejsca bardziej wysublimowanej estetyce.
Po latach ''Satchmo. A Musical Autobiography of Louis Armstrong'' uważany jest za wyjątkową i jedyną w swoim rodzaju pozycję płytową w dyskografii Armstronga, stwarzającą nastrój muzycznego spotkania z jednym z największych muzyków wszechczasów. A swą opowieść po uruchomieniu pierwszej płyty Satchmo rozpoczyna następującymi słowami:
''Przyjaciele, jeśli jesteście gotowi chciałbym trochę powspominać. Zabiorę Was w miejsca, skąd pochodzi moja muzyka i opowiem o ludziach, którzy ją tworzyli. Przede wszystkim jednak chcę przywołać tę muzykę i to w jaki sposób grano ją tamtych dobrych, starych czasach''.
Podczas wszystkich opowieści Louisa pomiędzy konkretnymi utworami w tle przygrywa mu na fortepianie Billy Kyle.
Nowe wersje starych utworów okazały się w dużym stopniu zaledwie wariacjami na temat znanych kompozycji z lat 20-tych i 30-tych, nagranymi w duchu zespołu Armstronga z połowy lat 50-tych. Krytycy wypowiadali się o nowych wersjach klasyków z minionych dziesięcioleci raczej niepochlebnie, tym bardziej iż pierwotnym zamiarem miała być przecież opowieść Armstronga przywołująca klimat minionych lat a nie przearanżowane współczesne wersje
armstrongowych standardów. Z upływem lat jednak opinie stały się coraz łaskawsze, a dziś czteropłytowe wydawnictwo ''Satchmo: A Musical Autobiography of Louis Armstrong'' często jest pozycją, od której zaczynają młodsi miłośnicy jazzu swoją muzyczną przygodę z twórczością Louisa Armstronga, traktując ją jako swego rodzaju ''streszczenie'' tego co do połowy lat 50-tych osiągnął Armstrong stając się w latach 50-tych bezwzględnie muzykiem postrzeganym jako nawiększy jazzman świata.
W książce Terryego Teachouta ''Pops. A Life of Louis Armstrong'' z roku 2009 wydanej w polskim przekładzie w roku 2011 znajdujemy wypowiedź Whitneya Ballietta z jazzowej rubryki ''New Yorkera'' z roku 1957, w której czytamy:
''Sceniczna osobowość Armstronga -owa ekscytująca kombinacja zębów błyszczących z mocą tysiąca watów, wywracania oczami, zaraźliwego śmiechu i kaczego chodu -zapewnia ujmujące widowiska, jakiego darmo szukać na naszych scenach. Większość nowych wersji dawnych nagrań umieszczonych na ''Satchmo. A Musical Autobiography of Louis Armstrong'' ''nie dorasta do pięt'' oryginałom, na płycie znalazło się również kilka niezapomnianych momentów. Armstrong gra i śpiewa z łatwością, czasami przypominającą jego najlepszy okres''.
Za przykład doskonałych wersji, przewyższających nawet pierwotne rejestracje przytoczyłbym tu takie tytuły jak: ''When You're Smiling'' czy ''I Can't Give You Anything but Love'', w których ten ''nowy duch'' lat 50-tych wprowadził wiele doskonałych innowacji aranżacyjnych.
Natomiast bezwzględnie z niektórymi nagraniami z tego wydawnictwa obszedł się na stronach wspomnianej książki Terry Teachout pisząc:
''Słuchanie Armstronga wykonującego ''Potato Head Blues'' w 1957 roku przypomina oglądanie pięćdziesięciosześcioletniej baletnicy w tańcu, którym zawojowała świat trzydzieści lat temu''.
W drugiej połowie lat 50-tych kiedy ukazało się omawiane wydawnictwo przepowiadano zmierzch kariery Armstronga i zarzucano trębaczowi iż nadmierne kokietowanie publiczności i słuchaczy zabija prawdę i szczerość jego wypowiedzi artystycznej. Jak powiedzielibyśmy dziś: ''Armstrong poszedł w komercję''. Z upływem lat cały świat stał się jednak zdecydowanie bardziej pobłażliwy wobec ówczesnej komercjalizacji muzyki Louisa, mając późniejsze rozliczne przykłady w osobach kolejnych wielkich muzyków jacy bezczelnie i bez najmniejszych skrupułów zmieniali horrendalnie oblicze swej muzyki dla pieniędzy. Armstrong będąc w latach 50-tych facetem w średnim wieku najzwyczajniej w świecie ewoluował swą sztuką na podobnej zasadzie jak wielu muzyków rockowych w późniejszej epoce, którzy z okresu buntu i rebelii przechodzili do etapu, gdy ich ''rockowy pazur'' stępił się z wiekiem ustępując miejsca bardziej wysublimowanej estetyce.
Po latach ''Satchmo. A Musical Autobiography of Louis Armstrong'' uważany jest za wyjątkową i jedyną w swoim rodzaju pozycję płytową w dyskografii Armstronga, stwarzającą nastrój muzycznego spotkania z jednym z największych muzyków wszechczasów. A swą opowieść po uruchomieniu pierwszej płyty Satchmo rozpoczyna następującymi słowami:
''Przyjaciele, jeśli jesteście gotowi chciałbym trochę powspominać. Zabiorę Was w miejsca, skąd pochodzi moja muzyka i opowiem o ludziach, którzy ją tworzyli. Przede wszystkim jednak chcę przywołać tę muzykę i to w jaki sposób grano ją tamtych dobrych, starych czasach''.
Podczas wszystkich opowieści Louisa pomiędzy konkretnymi utworami w tle przygrywa mu na fortepianie Billy Kyle.